25-letni Rauno Sappinen był w czwartkowy wieczór poważnym problemem Legii. Napastnik Flory Tallin miał kilka dobrych sytuacji, aż w końcu, po podaniu Henrika Ojaamy, pokonał Artura Boruca.
W trakcie transmisji, w internecie, rozgorzała dyskusja dlaczego Sappinen nie gra w polskiej Ekstraklasie? Zdaniem wielu obserwujących spokojnie by sobie (w niektórych klubach) nad Wisłą poradził.
WP SportoweFakty poszły tym tropem. Jak się okazuje, Sappinen był proponowany w naszym kraju i to nie raz. Był nawet bliski przejścia do KGHM Zagłębia Lubin. Co zatem stanęło na przeszkodzie?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niedawno był ekspertem TVP. Popisał się nieprawdopodobnym wyczynem
Proponowany przez (co najmniej) pięć okienek
- Pierwszy raz zaproponowałem go w Polsce w grudniu/styczniu 2018 roku - mówi WP SportoweFakty Harri Ojamaa, brat Henrika, menedżer, który reprezentuje bardzo wielu estońskich piłkarzy (w tym 11 na 14 graczy Flory Tallin, którzy zagrali na Łazienkowskiej). Ostatni raz rozmawialiśmy o jego transferze do Polski tej zimy. W sumie próbowałem mu znaleźć klub w Polsce przez co najmniej pięć okienek transferowych. A teraz, w styczniu, starałem się rozmawiać na jego temat nawet z kilkoma klubami 1. ligi - mówi Ojamaa.
W tym sezonie estońskiej ligi w 15 meczach Sappinen strzelił 12 goli. Gra też w reprezentacji Estonii. - Nie chcę się żalić, obwiniać polskie kluby. Rozumiem, że wymaga to pewnej odwagi, aby sięgnąć po piłkarza z małej, estońskiej ligi, ale z drugiej strony chyba właśnie na tym polega skauting? Żeby nie czekać aż na przykład Sappinen pójdzie do Norwegii i strzeli tam ze 20 goli. Wtedy i cena, i pensja będzie już 3-4 razy wyższa - mówi nam brat byłego piłkarza Legii.
Strzelał w kadrze, głównie Macedonii
- Jeśli chodzi o Sappinena i Polskę to najbardziej zdziwiłem się chyba właśnie w styczniu. Bo Rauno był świeżo po dobrej grze w reprezentacji Estonii, w ostatnich 3 meczach Ligi Narodów strzelił 4 gole, w tym trzy Macedonii Północnej, która przecież awansowała na EURO 2020. Trafiał także w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy, pokazując, że zdobywa gole nie tylko w lidze estońskiej, gdzie oczywiście jest najlepszym strzelcem - mówi nam Ojamaa.
Mimo tego zainteresowanie z Polski było nikłe, choć też nie tak, że nikt się graczem nie interesował. W pewnym momencie, właśnie tej zimy, pod koniec okienka, bliskie pozyskania Estończyka było Zagłębie Lubin. Pracujący dla tego klubu Jakub Chodorowski przyjrzał się Sappinenowi i był zwolennikiem jego transferu.
Najpierw za darmo, potem wykup
W pewnym momencie Sappinen był dostępny na zasadzie darmowego wypożyczenia do lata, z wpisaną klauzulą wykupu. To dlatego, że Flora też chce wysyłać swoich graczy za granicę, żeby się rozwijali.
Dlaczego więc Sappinen nie wylądował w Lubinie? - Na przeszkodzie stanęły między innymi względy związane z pandemią. Testy, ograniczenia w podróżowaniu... Między innymi to sprawiło, że Zagłębie zdecydowało się na inną opcję. A Rauno był tak nastawiony na transfer do Polski, do Zagłębia, że był już praktycznie spakowany. Chciał jechać 16 godzin samochodem do Lubina, byle podpisać kontrakt... - przyznaje Ojamaa.
Tego lata sytuacja jest inna
A czy temat może wrócić, zwłaszcza, że Sappinen pokazał się z tak dobrej strony przeciw Legii? - Tego lata sytuacja jest nieco inna. Flora ma szansę na historyczny awans do fazy grupowej europejskich pucharów, to byłby pierwszy taki przypadek w estońskim futbolu. Co więcej, klub walczy o tytuł i potrzebuje goli Sappinena. Choć oczywiście w przypadku konkretnej oferty wszystko jest możliwe - mówi Harri Ojamaa.
Bardziej prawdopodobny jest jednak transfer zimą. - Wtedy Rauno już na 100 procent będzie chciał wyjechać. Chciałbym, aby trafił do klubu, który da mu szansę, ale też będzie patrzył na to jak dobrze wykorzystać jego umiejętności. Jeśli ktoś sprowadziłby Sappinena do Ekstraklasy, ale w trakcie meczu ciągle wrzucano by mu wysokie piłki, gdzie miałby walczyć z obrońcami o wzroście 195 cm, to prawdopodobnie 20 goli w lidze by nie strzelił i będą opinie, że to był zły transfer. Ale jeśli ktoś będzie potrafił wykorzystać największe zalety Rauno, czyli szybkość, ruchliwość, wielką umiejętność odnajdywania się w polu karnym, grę kombinacyjną, to wtedy jestem przekonany, że strzeliłby w Ekstraklasie wiele goli - mówi Ojamaa.
Trzy próby za granicą
Sappinen próbował już swoich sił za granicą wcześniej. W belgijskim Beerschocie w 2 meczach nie strzelił gola, w holenderskim Den Bosch (2. Liga) w 30 spotkaniach trafił sześć razy, a w słoweńskiej Domżale miał 10 spotkań i 2 bramki.
W 2020 roku w 28 meczach ligi estońskiej strzelił 26 goli (król strzelców). W obecnych eliminacjach Ligi Mistrzów w 3 meczach zdobył 4 gole (3 w dwumeczu z Hibernianiem, 1 z Legią).
Na Łazienkowskiej pokazał się z dobrej strony, a na własnym stadionie może być równie niebezpieczny. Na pewno to jeden z tych piłkarzy, na których Legia musi bardzo uważać.
Estońskie media rozczarowane po meczu Legia - Flora
Emocjonalny wpis Boruca: "Nie pasujemy do Europy"