W poczekalni do sławy. Zapamiętajcie te nazwiska

LaLiga od lat traci swoje największe gwiazdy, ale życie nie znosi próżni. W kolejce do sławy stoi wielu utalentowanych piłkarzy. Na kim warto zawiesić oko w sezonie 2021/22?

Tomasz Chabiniak
Tomasz Chabiniak
Yusuf Demir Getty Images / edro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Yusuf Demir
Przed sezonem 2021/22 liga hiszpańska straciła dwóch najlepszych graczy - Lionela Messiego i Sergio Ramosa, którzy przeszli do PSG. Podobnie jak cztery lata temu Neymar, a rok po nim do Juventusu przeniósł się Cristiano Ronaldo. To wielka strata dla rozgrywek, ale też szansa dla innych.

Fani hiszpańskiej piłki muszą liczyć, że utalentowana młodzież, której na Półwyspie Iberyjskim nie brakuje, zrobi kilka kroków do przodu i zachwyci wszystkich. Kto rokuje dobrze i może pójść śladem Pedriego? Przedstawiamy sześciu piłkarzy, którzy są najlepszymi materiałami na gwiazdy LaLigi.

Yeremi Pino (Villarreal CF)

18-letni lewy napastnik odgrywa coraz większą rolę w barwach "Żółtej Łodzi Podwodnej". Trafił do niej w 2017 roku, odrzucając ofertę z Barcelony. Dwa lata później zadebiutował w drużynie C, by wkrótce awansować o kolejne szczeble zespołowej drabinki. W ubiegłym sezonie Unai Emery dał mu 1405 minut. Młody atakujący odwdzięczył się siedmioma golami i jedną asystą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

- Wyróżnia się charakterem, który pozwala mu stawiać czoła przeciwnikom. Jest wymagający, ambitny i wścieka się na treningach, gdy coś mu nie wychodzi. Ma dużą pewność swoich umiejętności. Im trudniejsze wyzwanie, tym bardziej pokazuje swój potencjał - mówią o nim w klubie.

Emery'emu podoba się jego wszechstronność. Często wystawia Kanaryjczyka na prawej stronie ofensywy, jednak na pozycji tej występują także Gerard Moreno i Samu Chukwueze. Można się spodziewać, że w długofalowej perspektywie Pino będzie grał głównie na lewej flance. Charakteryzuje go dobry drybling (średnio 2,36 na 90 minut), szybkość czy technika. 26 maja tego roku został najmłodszym Hiszpanem, który wybiegł na boisko od pierwszej minuty w finale europejskich pucharów. Przyszłość stoi przed nim otworem.

Takefusa Kubo (RCD Mallorca)

Znów jest wypożyczony do zespołu, w którym grał w sezonie 2019/20. Dwa lata temu kupił go Real Madryt, ale Japończyk do dziś nie doczekał się debiutu w pierwszym zespole "Królewskich". Blokuje go przepis o możliwości zarejestrowania maksymalnie trzech graczy spoza Unii Europejskiej. Na ten moment miejsca te zajmują Vinicius, Rodrygo i Eder Militao. W ostatnim czasie 20-latek próbował swoich sił w Villarrealu i Getafe. Nie był tam pierwszoplanową postacią, ale wciąż pozostaje wielką nadzieją na przyszłość, co udowodnił na Igrzyskach Olimpijskich.

Teraz trafił do idealnego środowiska, żeby przekonać działaczy "Los Blancos", że warto na niego postawić. To właśnie w Mallorce grał najlepiej, odkąd jest na Starym Kontynencie. W najbliższych tygodniach hiszpański paszport powinien dostać Vinicius, co może ułatwić drogę Kubo na Santiago Bernabeu. Najważniejszy krok ku temu musi zrobić jednak on sam. Jeśli będzie pokazywał swoje najlepsze strony, czyli dryblingi, szybką lewą nogę i kreatywność, jego szanse na sukces w stolicy Hiszpanii urosną.

Yusuf Demir (FC Barcelona)

Na oku warto mieć także tego urodzonego w 2003 roku Austriaka. Trafił do Barcelony w lipcu. Został wypożyczony z Rapidu Wiedeń, a "Duma Katalonii" ma opcję wykupu za 10 mln euro. Jest członkiem drugiego zespołu, ale to z pierwszym odbył przygotowania przedsezonowe i wywarł bardzo dobre wrażenie. Według "Marki", może dostać powołanie na niedzielny mecz z Realem Sociedad. "Mundo Deportivo" nie wyklucza nawet występu od pierwszej minuty ze względu na dotychczasowy brak rejestracji Memphisa Depaya.

Należy pamiętać, że podstawowa pozycja Demira to ofensywny pomocnik. Wygląda jednak na to, że swoje pierwsze minuty w oficjalnym spotkaniu może zebrać w linii ataku. Grał tam już w presezonie i uwypuklił swoje atuty: krótkie prowadzenie piłki, przegląd pola czy zwinność. Prowadząc akcje "Dumy Katalonii" z prawej strony, przypominał stylem pewnego Argentyńczyka...

Lee Kangin (Valencia CF)

Kadra "Nietoperzy" pogarsza się z sezonu na sezon, ale cały czas można jeszcze znaleźć w niej jakiś młody talent. 20-letni dziś Koreańczyk w 2011 roku przeprowadził się wraz z rodziną do Walencji, aby piąć się po kolejnych szczeblach kategorii młodzieżowych. W sezonie 2018/19 zacząć wchodzić do pierwszej drużyny. W wieku 17 lat został najmłodszym zagranicznym piłkarzem w historii klubu.

Jest naturalną "dziesiątką", ale połowę z 62 dotychczasowych meczów w Hiszpanii zagrał na skrzydłach. Valencia od dawna używa niemal wyłącznie systemu 4-4-2, a z Jose Bordalasem na ławce nie zanosi się na zmianę tej formacji. Niebawem okaże się, czy to nie jego ostatnie miesiące na Mestalla. Kontrakt wygasa w czerwcu, a "Radio Marca" donosiło, że zawodnik nie chce go przedłużać. Łącznie w koszulce "Los Ches" uzbierał zaledwie 2626 minut. To słaby wynik. Wielu kibiców twierdzi, że potencjał Koreańczyka jest hamowany i zmiana otoczenia wpłynęłaby na niego pozytywnie. Jednak jeśli nawet będzie wchodził z ławki rezerwowych na ostatnie 15 minut, warto wtedy skupić się na jego występie.

Tomas Alarcon (Cadiz)

Wybór niszowy. 22-letni Chilijczyk przyszedł z rodzimego O'Higgins do Cadizu za 2 mln euro. Rozpoczął karierę jako środkowy obrońca, ale teraz gra głównie jako defensywny pomocnik. Jego najlepszymi cechami są krosowe podania, dobre strzały z dystansu oraz z jedenastego metra, a także bardzo dobrze opanowane zwody "na zamach". Może być jednym z odkryć tego sezonu.

Ma bardzo podobną osobowość do Gary'ego Medela i Arturo Vidala, którzy grali w Hiszpanii. - Piłkarsko bardziej przypomina tego pierwszego. Silnie zbudowany, odbiera wiele piłek, ale nie strzela zbyt dużo goli z akcji - mówi Cristian Salas, chilijski dziennikarz. - Dobrze się ustawia, czyta grę, ma dobrą technikę i nie unika pojedynków z przeciwnikami - dodaje inny żurnalista, Rodrigo Fuentealba. Na papierze mamy więc transfer idealny. Cena transferu była nieduża, więc w razie niewypału w Kadyksie nie dojdzie do trzęsienia ziemi.

Nico Melamed (Espanyol)

"Papużki" wracają do Primera División. Ich spadek do Segundy był szokiem, w najbliższej przyszłości nie powinno się to powtórzyć. Zwłaszcza, że mają w swoich szeregach takich wychowanków jak Oscar Melendo, Javi Puado czy Nico Melamed. Ten drugi trafił do Espanyolu jako dziecko. Dziś ma 20 lat i został najmłodszym piłkarzem, jaki zagrał w Lidze Europy oraz pierwszym urodzonym w XXI wieku, który wystąpił w oficjalnym meczu Espanyolu. Jest "dziesiątką", ale pojawia się także na lewym skrzydle.

W październiku podpisał kontrakt do 2024 roku. Dzięki awansowi do LaLiga klauzula odstępnego wzrosła do 25 milionów euro. Co prawda Melamed w zeszłym sezonie wyszedł w podstawowym składzie tylko 12 razy, ale jego talent ma dopiero eksplodować. - Trener Moreno od początku mi pomagał, dawał mi rady, że powinienem cały czas być spokojny. Dziś jestem lepszy niż wczoraj, a jutro postaram się być lepszy niż dzisiaj - tłumaczy swoje podejście nadzieja "Los Pericos".

Kluby LaLigi pewnie nie będą w tym sezonie lepsze niż w poprzednim. Trzeba mieć nadzieję, że najnowsza generacja piłkarzy nieco ubarwi rozgrywki, które w tym momencie z perspektywy fanów Premier League czy Bundesligi wyglądają na bardzo ubogie jakościowo. Hiszpania musi więc pójść z młodymi naprzód.

Zobacz też:
Wraca najlepsza liga świata. Określenie trafne jak nigdy dotąd
UEFA szykuje kolejną rewolucję? Wiadomo, co może zastąpić Finansowe Fair Play

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy będziesz śledziła/śledził LaLigę po odejściu Messiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×