Mateusz Klich zagrał 90 minut, ale jego Leeds United zostało rozgromione przez Manchester United. "Czerwone Diabły" wygrały aż 5:1. Zespół Polaka był godnym przeciwnikiem jedynie na początku obu części gry, ale potem odstawał jakościowo. Sam Klich nie był w stanie wybić się ponad poziom "Pawi".
Obiecujące było pierwsze 20 minut. Leeds mocno oskrzydlało akcje, a napędzał je mądrze rozciągający Klich. On sam miał świetną okazję do zdobycia bramki, ale jego techniczny strzał obronił David de Gea.
Niestety, Polak z każdą kolejną minutą gasł, tak jak całe Leeds. W defensywie stosował szybki pressing, przyklejał się do Freda, ale akcje MU całkowicie pomijały strefę, którą pilnował. Brazylijczyk zdołał się urwać w jednej akcji i strzelić gola.
Ostatecznie Klich nie otrzymał wysokich not. Od portalu whoscored.com dostał ocenę 5,9, drugą najniższą w zespole (najsłabszy był Patrick Bamford z notą 5,8). Z kolei sofascore.com dała Polakowi 6,4, to druga najniższa nota w całej linii pomocy Leeds.
Niezbyt wysokie noty to też efekt statystyk, które nie były zbyt zawrotne. Klich utrzymał dokładność podań na poziomie 74 proc., ale większość zagrań była wszerz boiska, a nie w stronę bramki. Przy prostopadłych podaniach brakowało albo mocy, albo sprytu, bo obrońcy dobrze je czytali. Do tego Klich wygrał połowę pojedynków i zanotował kilkanaście strat.
W następnej kolejce Premier League Leeds zagra u siebie z Evertonem.
Czytaj też:
Padło nazwisko następcy Sousy
Sensacyjny powrót do Wisły?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi