Latem Manchester City nie próżnował na rynku transferowym. Obywatele ściągnęli m.in. Jacka Grealisha za 117,5 miliona euro. To ogromna kwota jeśli weźmiemy pod uwagę realia rynku transferowego w dobie pandemii. Ale Manchester City było stać na to, by wykupić napastnika Aston Villi.
Jednak kwota wydana na zawodnika wywołała kontrowersje. Uwagę na to zwrócił m.in. Juergen Klopp, który zarzucił rywalom w walce o mistrzowski tytuł, że łamią reguły finansowego fair-play.
Te zarzuty nie spodobały się Pepowi Guardioli. - Jeśli nie podobają mu się drogie ruchy transferowe Manchesteru City, to niech idzie do sądu - powiedział szkoleniowiec Manchesteru City, którego cytuje serwis goal.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
Klopp twierdził, że Guardiola nie ma ograniczeń w wydatkach, co oznacza niesprawiedliwą przewagę City. Jednak trener mistrzów Anglii jest innego zdania i dodaje, że Obywatele przestrzegają wszystkich przepisów finansowego fair-play.
- Niektórzy właściciele chcą to wykorzystać, ale my nie chcemy żadnych korzyści. Dlatego oni nie inwestują w zespół, a my inwestujemy to, co możemy. Kupiliśmy Grealisha, gdyż sprzedaliśmy zawodników za 60 milionów funtów. Przestrzegamy zasad, nie chcemy tracić pieniędzy, ale chcemy je wydawać, więc możemy to zrobić - dodał Guardiola.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: bez niespodzianki w starciu Warty Poznań z Legią Warszawa
Koncert Borussii pod batutą genialnego Haalanda! Eintracht tylko stał i podziwiał rywala