PKO Ekstraklasa: Jacek Magiera nie zgadza się z decyzją sędziego. "Widziałem te stopklatki" [WIDEO]

- Niepokoi mnie to, bo "Twierdza Wrocław" ma opierać się na wygrywaniu, a nie na remisowaniu - podkreślał trener Śląska Jacek Magiera na konferencji prasowej po meczu ligowym z Górnikiem Łęczna, w którym padł bezbramkowy remis.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Jacek Magiera WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jacek Magiera
Wrocławianie w niedzielnym spotkaniu mieli przewagę niemal w każdej statystyce, ale nie przełożyli jej na zdobycze bramkowe. Przynajmniej zdaniem sędziego Tomasza Musiała, który po konsultacji z wozem VAR nie uznał gola Fabiana Piaseckiego w 86. minucie. Gracz Śląska był na minimalnym spalonym (więcej TUTAJ).

- Najbardziej boli to, że gdyby sędziowie bardziej skrupulatnie - tak jak tym razem -  sprawdzali sytuacje, to tydzień temu mielibyśmy trzy punkty w meczu z Lechią. Widziałem tę sytuację, te stopklatki i linie. Nie zgadzam się z tym zupełnie, bramka jak najbardziej prawidłowa. Być może sędzia nie widział tego zawodnika z numerem 28 za Bartkiem Pawłowskim (Paweł Wojciechowski - przyp. red.) - stwierdził Jacek Magiera na pomeczowej konferencji prasowej.

Był to trzeci mecz Wojskowych na Stadionie Wrocław w tym sezonie i po raz trzeci Śląsk podzielił się punktami z rywalem remisując z nim. Tak było we wspominanym spotkaniu z Lechią Gdańsk w 3. kolejce, ale i w pierwszym meczu sezonu przeciwko Warcie Poznań. A łączny bilans Magiery na domowym stadionie to jedno zwycięstwo i sześć remisów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

- Brakowało pozytywnej energii przy wykańczaniu akcji. Najbardziej pretensje będziemy mieć o tę sytuację Caye'a Quintany, który był w bardzo dogodnej okazji do oddania strzału, lecz wybrał podanie do Picha. Niepokoi mnie ten bilans, bo "Twierdza Wrocław" ma opierać się na wygrywaniu, a nie na remisowaniu. Rozmawialiśmy o tym dzień przed meczem i pokazywaliśmy wszystkie slajdy związane z wynikami ostatnich spotkań. Rzeczywistość jest taka, że tylko w meczu z Podbeskidziem Śląsk wygrał na własnym stadionie. Inna rzecz jest taka, że w czterech meczach prowadziliśmy i daliśmy sobie to zwycięstwo zabrać - stwierdził trener ekipy z Dolnego Śląska.

Zespół z Wrocławia z pewnością był nieco podłamany czwartkową porażką z Hapoelem Beer Szewa 0:4 w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Zmęczenie psychiczne i fizyczne mogło dać o sobie znać.

- Chcieliśmy grać w europejskich pucharach co cztery dni. Taki był nasz cel i taki powinien być cel każdego klubu, bo występy w Europie to rozwój. Graliśmy w czwartek Izraelu, wróciliśmy w piątek nad ranem. Była to nowa lekcja, nowe doświadczenie, które przeżywany i przeżyliśmy. Jestem przekonany, że to zaprocentuje w przyszłości. Nie będę opowiadał, że drużyna była zmęczona, że wróciliśmy późno i tak dalej. To jest lekcja i doświadczenie. W ten sposób na to patrzymy. Zawodnicy mają być gotowi. Na świecie tak grają, w Europie tak grają, do wszystkiego trzeba się zaadaptować - skomentował Magiera.



Tymczasem Górnik Łęczna zdobył we Wrocławiu drugi punkt w tym sezonie. Na pomeczowym spotkaniu z dziennikarzami trener Kamil Kiereś rozpoczął wypowiedź od nakreślenia sytuacji, w jakiej znalazł się jego zespół na początku rozgrywek.

- Mieliśmy mało czasu na treningi po barażach, mało czasu na transfery. Jeden sparing, który nie dał obrazu w jakiej dyspozycji są zawodnicy. Niektórym piłkarzom trzeba jeszcze wyrównywać poziom. Zaczęliśmy nieciekawie, bo remisem, potem przyszły dwie porażki, w których mieliśmy siedem bramek straconych. Trzeba zrobić reset - wyliczał.

- Mieliśmy mało czasu na trenowanie w tym systemie. Nie do końca znany jest mi poziom motoryczny niektórych zawodników. Funkcjonowało to nieźle. Nie chciałem pogarszać sytuacji i zmieniać czegoś na silę. Zmieniałem tylko wtedy, gdy zawodnik był już mocno zmęczony. Chciałem mieć mocny fundament na boisku. Często korzystam z tych pięciu zmian, ale gdy nie masz pewności, czy kadra da tę pewność, trzymasz taki skład - dodał.

Zdaniem szkoleniowca drużyny z Lubelszczyzny remis w meczu ze Śląskiem jest zasłużonym rezultatem, choć dodał również, że "Górnik miał szczęście, że VAR anulował bramkę dla przeciwnika".

- Jeżeli awansujesz późno do ekstraklasy, masz mało czasu na treningi i sprawdzenie piłkarzy, mieliśmy tylko jeden sparing. Początek nieciekawy, 7 bramek w dwóch meczach, to z remisu tutaj musisz być zadowolony. Każdy chce wygrywać, ale z perspektywy tego naszego startu w lidze to jest to cenny punkt. Zmieniliśmy ustawienie na 3-4-3, mieliśmy kilka dni, by wkomponować nowych graczy i przyjechaliśmy z ambitnym nastawieniem. Nie lubię opowiadać bajek, co to nie zrobimy, tylko boisko miało pokazać. Pokazaliśmy godną postawę, zapracowaliśmy na ten punkt - zakończył.

W następnej serii gier Górnik Łęczna podejmie Wisłę Kraków, a Śląsk pojedzie do Gliwic na mecz z Piastem.

Sprawdź także tabelę PKO Ekstraklasy -> 

Czy Śląsk Wrocław włączy się do walki o czołową czwórkę w tym sezonie PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×