Wiadomo coraz więcej. To o ten gest Anglicy oskarżają Glika

Mecz Polska-Anglia nie skończył się po ostatnim gwizdku. Jak wiadomo, Anglicy oskarżyli Kamila Glika o rasistowskie zachowanie, ale do tej pory nie było wiadomo, co mieli na myśli. WP SportoweFakty ustaliły, o co dokładnie chodzi angielskiej stronie.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Kamil Glik (z prawej) i Harry Maguire PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Kamil Glik (z prawej) i Harry Maguire
W meczu z Anglią (1:1) Kamil Glik napsuł rywalom mnóstwo krwi. Reprezentant Polski walczył (często dosłownie) za trzech i zaliczył fenomenalny występ.

W żadnej sytuacji piłkarz Benevento nie odstawił nogi, na powtórkach widać też, że odgryzał się Anglikom werbalnie, wdając się z nimi w ostre dyskusje.

W przerwie meczu doszło do potężnego zamieszania z udziałem Glika, w efekcie czego on i Harry Maguire dostali żółte kartki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci

Wydawało się, że na tym zamieszanie się skończy, ale już w nocy po meczu okazało się, że angielska federacja zamierza oskarżyć polskiego piłkarza o rasizm.

Anglicy naskarżyli na Polaka

Jak ujawniły w czwartek WP SportoweFakty, Anglicy poskarżyli się, że miało dojść do rasistowskiego zachowania ze strony polskiego piłkarza. Szeroko piszą o tym media w Polsce i Anglii. Nikt nie podał jednak dokładnie, co mają na myśli Anglicy rzucający oskarżenia pod adresem polskiego gracza.

Co więc miało się wydarzyć w tamtym momencie? Z tego, co udało nam się ustalić, wynika, że Anglicy przekazali sędziom i delegatowi, iż Kamil Glik (zaraz po zakończeniu pierwszej połowy) miał wykonać "monkey gesture" w stosunku do jednego z angielskich piłkarzy. Jak się można domyślać, chodziłoby prawdopodobnie o Kyle'a Walkera, z którym Glik miał mocno na pieńku w trakcie gry.

Co zobaczył Maguire?

Rzekomy gest "naśladujący małpę" miał spostrzec Harry Maguire i stąd miałaby wyniknąć jego sprzeczka z Glikiem, za którą obaj dostali po żółtej kartce. To właśnie Maguire miał też przekazać swoją relację ze zdarzenia angielskim działaczom.

W przerwie Anglicy rozpętali burzę, alarmując delegata FIFA i zespół sędziowski. Polska federacja jest oburzona tymi oskarżeniami i stanowczo je dementuje.

Jakub Kwiatkowski, team menager polskiej reprezentacji, zarówno w rozmowie z Wirtualną Polską, jak i potem angielskimi mediami, kategorycznie odrzucił wszelkie oskarżenia pod adresem naszych piłkarzy.

"To była zwykła przepychanka"

Również Kamil Glik, w rozmowie tuż po meczu z TVP, podkreślił, że nic wielkiego się nie wydarzyło. "To była zwykła boiskowa przepychanka" - powiedział obrońca reprezentacji Polski.

Donos Anglików bada FIFA, ale to oczywiście niczego nie przesądza. W takiej sytuacji postępowanie jest wdrażane rutynowo. Polska strona jest przekonana, że skończy się to stwierdzeniem, że żadnego przypadku rasizmu nie było.

Oskarżeniami Anglików oburzeni są najważniejsi ludzie polskiej piłki, na czele ze Zbigniewem Bońkiem i Cezarym Kuleszą. Nikt nie wierzy w winę polskiego zawodnika.

Zespół sędziowski niczego takiego nie zauważył

O niewinności Glika jest też przekonany znany komentator Mateusz Borek, który był gościem programu "Odliczanie do mundialu" na antenie TVP Sport.

- Znam Glika od lat. Trzeba być naprawdę idiotą, żeby oskarżać go o takie sprawy - stanowczo oświadczył dziennikarz.

I jeszcze jedno: zespół sędziowski NIE ZAUWAŻYŁ żadnego rasistowskiego zachowania polskiego piłkarza. Sędziowie widzieli tylko niesportowe zachowanie Glika i Maguire'a, stąd żółte kartki. Gdyby było inaczej, natychmiast gracze otrzymaliby kartki czerwone.

Dosadny komentarz prezesa PZPN w sprawie Glika!
Roy Keane skomentował grę Lewandowskiego

Czy reprezentacja Polski zakwalifikuje się do finałów mś w Katarze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×