Jeszcze w 2015 roku klub wygrywał potrójną koronę. Sześć lat później jest już kolosem na glinianych nogach, mając ponad miliard euro długu. Gdzie popełniono błędy?
Po odejściu Neymara w 2017 roku prezydent Josep Bartomeu "odpiął wrotki" i zamarzyło mu się stworzenie Galacticos na dawny wzór Realu Madryt.
FC Barcelona dostała wówczas 222 mln euro i lekką ręką zaczęła wydawanie pieniędzy na piłkarzy. W zaledwie kilkanaście miesięcy Blaugrana kupiła Philippe'a Coutinho za 135 mln euro, Ousmane'a Dembele - 130 mln, Antoine'a Griezmanna - 120 mln euro czy Frenkie'ego de Jonga - 86 mln.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko
Gdy dodamy do tego premie plus pensje dla piłkarzy, to wyjdzie nam suma wyraźnie ponad pół miliarda euro. Efekt był koszmarny. Blaugrana nie potrafiła awansować do finału Ligi Mistrzów, rozgrywając kompromitujące mecze z Romą, Liverpoolem czy Juventusem.
Dzień, który zmienił wszystko
14 sierpnia 2020. To był dzień, który wywrócił wszystko do góry nogami. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów w Lizbonie Bayern zabawił się z Barceloną. Strzelił osiem bramek, a gdyby wynik był dwucyfrowy, nikt nie mógłby mieć większych pretensji.
To nie był przypadek, gdyż na Camp Nou bardzo źle działo się od dłuższego czasu. Leo Messi publicznie kłócił się z dyrektorem sportowym Ericiem Abidalem, trener Quique Setien kompletnie nie panował nad szatnią, perspektywiczny Arthur Melo został wymieniony na słabego Miralema Pjanicia, a szkółka Barcelony La Masia, która regularnie dostarczała wielkie talenty do zespołu, została całkowicie odstawiona na boczny tor.
Zaledwie kilka tygodni po blamażu z Bayernem zaczęła się rewolucja po katalońsku. Budżet rozciągnięty był do granic możliwości, a wpływy nie były tak duże, jak oczekiwano. Gwoździem do trumny okazała się pandemia koronawirusa, która z dnia na dzień zatrzymała ogromne wpływy klubu. Trzeba było działać. Klub za grosze pozbył się najlepiej zarabiających piłkarzy w zespole: Luisa Suareza, Arturo Vidala czy Ivana Rakiticia.
- To czas młodych. Trzeba się skupić i dać im szansę. Sportowo ten klub zawsze będzie dobry. Pytanie brzmi jednak, czy może wrócić na poziom potrzebny do wygrywania Ligi Mistrzów i bycia najlepszym w Hiszpanii przez wiele lat z rzędu. Teraz tak nie jest - tłumaczył trener Ronald Koeman (cytat za marca.com).
Inny zespół, inne cele
Po 13 miesiącach od meczu z Bayernem, w Katalonii zmieniło się bardzo dużo. Odszedł przede wszystkim Leo Messi, który nie mógł podpisać nowego kontraktu z Barcą z powodu problemów finansowych. Argentyńczyk zrzekł się nawet 50 procent pensji, jednak Barcelony nie było stać nawet na to.
Co więcej, w sierpniu doszło do paradoksu, że Gerard Pique musiał częściowo zrzec się swojej pensji, aby klub mógł zarejestrować do gry nowych piłkarzy: Memphisa Depaya czy Erica Garcię.
Klub pozbył się także Antoine'a Griezmanna, który rocznie inkasował 30 mln euro. Francuz nie zawsze grał na miarę oczekiwań, jednak nikt nie zarzuci mu, że nie jest klasowym piłkarzem. Tego samego nie mogą powiedzieć obecni snajperzy Barcy: Martin Braithwaite czy Luuk de Jong, dla których gra na Camp Nou jest największym wyzwaniem w karierze.
- Wiem, że nie będę grał w każdym meczu, ale mogę być planem B w przypadku zmian taktycznych. Potrafię grać głową, jeśli potrzebujemy dośrodkowań w pole karne. Mogę również występować na szpicy, grając w pewnej strefie wokół siebie, aby w ten sposób pomóc zespołowi - zapewnia ostatni z nich.
Bayern będzie zdecydowanym faworytem tego meczu. Jeszcze większym niż... 13 miesięcy temu w Lizbonie, gdy wygrał aż 8:2. Na każdej pozycji Bawarczycy dysponują o wiele większym potencjałem niż Barca. Memphisowi Depayowi daleko do Roberta Lewandowskiego, a Leroy Sane czy Serge Gnabry byliby zdecydowanymi gwiazdami w stolicy Katalonii.
Czym może zaskoczyć Barcelona? Jej główną siłą powinna być teraz młodzież. Gwiazdami drużyny mają być 18-letni Pedri, 18-letni Ansu Fati, 20-letni Eric Garcia, 18-letni Yusuf Demir czy 22-letni Ronald Araujo.
Mecz pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów FC Barcelona - Bayern Monachium we wtorek o 21:00. Relacja LIVE (tekstowa) na WP SportoweFakty. Transmisja na antenie Polsat Sport Premium 1.
Zobacz także:
Robert Lewandowski w Barcelonie? Epokowe wydarzenie
Wszystko jasne! Trener Juventusu rozwiał wątpliwości ws. Wojciecha Szczęsnego
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)