Stal Mielec wyjdzie bez kompleksów na faworyta. Trener pod wrażeniem konsekwencji rywala

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: zawodnik Bruk-Bet Termaliki Nieciecza Nemanja Tekijaski (z lewej) i Mateusz Mak (z prawej) z PGE FKS Stali Mielec
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: zawodnik Bruk-Bet Termaliki Nieciecza Nemanja Tekijaski (z lewej) i Mateusz Mak (z prawej) z PGE FKS Stali Mielec

W niedzielę o godzinie 12:30 Stal Mielec zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Obie drużyny mają zupełnie inne cele, choć jak zauważył Adam Majewski, spotkają się zespoły mające tyle samo punktów.

- Z pewnością to nie Stal Mielec jest faworytem niedzielnego meczu. Zdajemy sobie sprawę, z jakim zespołem będziemy grali - z aktualnym wicemistrzem Polski, drużyną grającym w określonym systemie od wielu lat i go doskonali. My jesteśmy na zupełnie innym etapie. Pół żartem, pół serio mamy tyle samo punktów, tylko taki szczegół, że Raków ma dwa mecze zaległe - powiedział Adam Majewski, trener Stali przed meczem z Rakowem Częstochowa.

- Nie przeszkadza to w tym, by wyjść na mecz z wiarą we własne umiejętności. Wygraliśmy ostatnie dwa spotkania i mogę zagwarantować, że wyjdziemy bez kompleksów. Z każdym musimy walczyć o punkty u siebie, które dadzą nam przede wszystkim utrzymanie, a jak uda się powalczyć o coś więcej, to będzie tylko na plus - dodał Majewski.

Częstochowski klub jest przykładem długofalowej budowy. - Zespół Rakowa gra w określonym systemie od kilku lat i się doskonali. Nie mają oni wielu jednostek wybijających się, jako zespół stanowią pewną wartość. Grają wysokim pressingiem, na dużej intensywności i musimy się na to przygotować. Nie chcę wyróżniać konkretnego zawodnika. Przygotowujemy się skrupulatnie, chcemy powalczyć o punkty i nikogo się nie obawiamy - zaznaczył Adam Majewski.

Stal w ostatnim czasie dobrze spisuje się w pierwszych połowach, w drugich jest gorzej. - Analizujemy to od długiego czasu, bo się to powtarza. Czasami to problem fizyczny, czasami mentalny. Teraz to kwestia odporności psychicznej. Przy określonym rezultacie część zawodników nie podejmuje ryzyka i ucieka od odpowiedzialności. Jesteśmy w stanie to w końcu zmienić, bo z Rakowem nie możemy sobie pozwolić na dwie różne połowy. Mam nadzieję, że w tym meczu będzie widać tego efekt - skomentował trener.

Czytaj także: 
Skorża mówi, dlaczego nie obawia się presji kibiców 
Zaskakujące słowa Podolskiego. Mówi o końcu kariery

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia

Źródło artykułu: