Lewandowski wspomina, co zrobił na imprezie. "Nawet nie biłem się z myślami"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski zapisał kolejny piękny punkt w historii polskiej piłki, odbierając "Złoty But". Przez lata ciężko pracował na to, by znaleźć się na salonach. Na dowód przytaczamy historię, którą ujawnił w "Drużynie Mistrzów" w WP SportoweFakty.

To wielki dzień dla Roberta Lewandowskiego i całej naszej piłki. Polak w Monachium odebrał we wtorek Złoty But - nagrodę dla najlepszego strzelca w rozgrywkach 2020/2021. To był wielki sezon dla kapitana reprezentacji Polski i napastnika Bayernu Monachium.

W wyścigu o to prestiżowe wyróżnienie "Lewy" nie pozostawił żadnych szans rywalom. Konkurencja mogła jedynie podziwiać jego poczynania. Zdobył aż 41 goli i wystarczy powiedzieć, że drugi Lionel Messi tych trafień miał "zaledwie" 30, a kolejny na liście Cristiano Ronaldo - 29.

Lewandowski sięgnął po Złoty But jako pierwszy Polak w historii. Nagrodę odebrał we wtorkowe popołudnie na "swoim stadionie", bo na Allianz Arenie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

"Od kiedy pamiętam, chciałem robić rzeczy wielkie" - czytamy w materiale WP SportoweFakty opublikowanym w ramach projektu "Drużyna mistrzów". Z takim nastawieniem doszedł do miejsca, w którym jest.

Teraz nie boi się presji, nie boi się wyzwań. Postawił sobie ambitne cele. "Wiele lat pracowałem na to, by się tego nie bać i sobie z tym radzić" - mówi wprost. Wszystko podporządkował temu, by po prostu być wielkim. Być najlepszym.

Jak w życiu każdego sportowca były kontuzje i chwile zwątpienia. Jak w życiu każdego były też pokusy, z którymi trzeba było wygrać. Pokusy, które nie zepchnęły Lewandowskiego z obranego kursu.

- Pamiętam, jak zaczynały się wokół mnie imprezki. To było jeszcze w czasach, gdy mieszkałem w Lesznie. Też chodziłem, nie będę mówił, że nie - przyznał.

Był jeszcze młody, ale już wtedy myślał "zawodowo". - Pamiętam dokładnie pewną domówkę u znajomych. Przyszedłem, wszyscy namawiali mnie, żebym został dłużej. Ale ja wiedziałem, że kolejnego dnia mam mecz. Odpowiedź już wtedy była dla mnie jasna. Nawet nie biłem się z myślami - przyznał "Lewy".

Wtedy pomyślał sobie o jednej, bardzo ciekawej rzeczy. "Wy się bawcie teraz, ja się pobawię później, jak już będę mógł" - działanie według takiego schematu doprowadziło go do tego, gdzie jest. Do szczytu. Do miana najlepszego napastnika na świecie.

"Ja na to po prostu zapracowałem" - mówi dumnie. Bo w życiu nikt niczego nie dał mu za darmo.

Zobacz także:
Legendarny Oliver Kahn pozamiatał słowami o Lewandowskim
Lewandowski pisze historię. Takiego właściciela Złoty But jeszcze nie miał
Lewandowski zgarnie Złotą Piłkę? Media stawiają jeden warunek

Komentarze (0)