Piast do meczu z Odrą przystąpił z dwoma zwycięstwami na koncie. Niebiesko-czerwoni w piątek liczyli na kolejny komplet punktów, ale musieli się sporo namęczyć, by swój cel osiągnąć. - Odra od początku dominowała na boisku, to ona grała. My staraliśmy się tylko jej przeszkadzać i nawet to nam nie wychodziło. Rywale zdecydowanie narzucili nam swój styl gry, nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić, ale to my strzeliliśmy dwie bramki, a przeciwnik jedną. Cieszymy się, że trzy punkty zostały w Gliwicach - powiedział po meczu Paweł Gamla.
W piątek pogoda nie rozpieszczała piłkarzy. Zawodnicy Piasta i Odry musieli grać w pełnym słońcu, w trzydziestostopniowym upale. - Nikomu nie gra się dobrze w takich warunkach, ale ja nie w tym szukałbym przyczyn naszego nie najlepszego występu. Pierwszą połowę zagraliśmy słabo, drugą niewiele lepiej. Też można się przyczepić do stałych fragmentów gry, bo nie biliśmy ich najlepiej. Ja bym nie zwalał winy na pogodę, tylko na naszą dyspozycję w tym dniu - wyjaśnił Gamel.
33-letni pomocnik zdaniem ekspertów zaliczył swój najlepszy występ w ekstraklasie. Czy on sam jest podobnego zdania? - Patrząc na statystyki na pewno, bo strzeliłem bramkę i zaliczyłem asystę przy trafieniu Sebastiana, ale z gry na pewno nie jestem zadowolony, bo w trakcie całego meczu było w moim wykonaniu za dużo złych zagrań - powiedział skromnie.
Paweł Gamla w piątek strzelił cudowną bramkę. Piłkarz zdecydował się na uderzenie z 30 metra i zdjął pajęczynę w bramce Adama Stachowiaka . - To była jedna z wielu decyzji, jakie podejmuje się na boisku podczas meczu. Postanowiłem uderzyć. Bardzo fajnie, że ta piłka wpadła do bramki, bo dała nam trzy punkty - tłumaczył zawodnik. Czy jest to najcenniejsze trafienie w karierze pomocnika Piastunek? - Każda bramka, która daje zwycięstwo, jest tak samo ważna. Jedna jest może ładniejsza, inna mniej, ale wszystkie takie gole dają wiele satysfakcji i mają jednakową wartość - wyjaśnił.
Ten defensywny pomocnik okazał się niejako amuletem w kadrze Dariusza Fornalaka. Gamla nie grał w dwóch pierwszych meczach ligowych. Otrzymał szansę w trzecim spotkaniu, z Zagłębiem Lubin i zyskał zaufanie trenera. Co ciekawe od tego czasu Piast regularnie wygrywa. - Rzeczywiście nie miałem okazji wystąpić w tych dwóch pierwszych meczach. Wiadomo, że każdy kto gra, stara się dawać z siebie jak najwięcej, pokazać się z jak najlepszej strony, żeby się utrzymać w tym składzie. Z kolei ci co nie grają, walczą, żeby wskoczyć do pierwszej jedenastki. To jest naturalna kolej rzeczy - powiedział zawodnik.
Teraz przed Piastem dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. Po tych pięciu kolejkach ekstraklasy niebiesko-czerwoni mają powody do zadowolenia. - Na pewno miło spojrzeć w ligową tabelę po trzech zwycięstwach, ale z drugiej strony tych punktów do zdobycia jest jeszcze sporo. Przed nami jeszcze długa droga - zakończył piłkarz.