Lechia Gdańsk zagrała dwie zupełnie inne połowy. Widzieliśmy dwie różne Lechie - przyznał Paweł Nowak. - W pierwszej połowie może podeszliśmy ze zbyt dużym respektem do Śląska, bo cofnęliśmy się i próbowaliśmy się przesuwać, przechwytywać piłki w drugiej linii i to nam się nie udawało. Nie stworzyliśmy żadnej sytuacji w tej części gry. W drugiej połowie wprowadziliśmy w nasze poczynania więcej agresywności, więcej pokazywaliśmy się na pozycjach i od razu zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Mogliśmy pokusić się o bramkę, bo stworzyliśmy tych sytuacji dużo i przynajmniej ja mogłem wykorzystać jedną z nich. Gdybym ją wykorzystał, to wynik byłby korzystniejszy i wygralibyśmy ten mecz. Śląsk, to jednak solidna drużyna, dobrze przesuwa się w defensywie i było nam ciężko się przesuwać i stwarzać sytuacje. Druga połowa była jednak pozytywem tego meczu - dodał wychowanek Wisły Kraków.
Piłkrz Lechii wytłumaczył swoje dwie sytuacje, po których mógł zdobyć bramkę. - W pierwszej sytuacji była to piłka kozłowana, wycofywana. Chciałem spokojnie rozegrać, poszukać długiego rogu. Gdyby nie obrońca, to może bramka by wpadła po długim rogu, albo bramkarz wybiłby na rzut rożny - opisał Nowak. - W drugiej sytuacji mogłem się lepiej zachować, mogłem przepuścić piłkę. Później Łukasz Surma mi krzyczał, że stał za mną i mógł to lepiej wykończyć. Zrobiłem jednak tak, jak zrobiłem - przyznał Nowak.
Dlaczego Lechia tak słabo zagrała w pierwszej połowie? - Za bardzo koncentrowaliśmy się na przeciwniku, a powinno się koncentrować na sobie, żeby to właśnie Lechia prowadziła grę i stwarzała sytuacje, a nie odwrotnie - zauważył Nowak, który był zadowolony z drugiej części spotkania. - Na drugą połowę wyszliśmy tak, jak powinniśmy grać do tej pory. Drugie 45 minut było pozytywem i zagraliśmy jedną z lepszych połówek w tym sezonie. Była agresywność, było dużo sytuacji podbramkowych. Myślę, że panowaliśmy na boisku. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, punktu, ale jak nasz trener mówił, że graliśmy z najlepszą dotychczasową drużyną, to to samo odczuwaliśmy na boisku. Ciężko było rozgrywać piłkę, podawać prostopadłe piłki i wykorzystywać sytuacje. To solidna drużyna, która świetnie się przesuwała i ma swoje indywidualności- pochwalił Śląsk.
Teraz piłkarze Ekstraklasy mają przed sobą przerwę ligową, spowodowaną meczami reprezentacji. - Wiedzieliśmy, że przerwa musi nastąpić, bo gra reprezentacja. Po pięciu meczach ciężkiej pracy jest okres, w którym można poprawić sprawy fizyczne, kondycyjne, czy szybkościowe. Dla trenerów to dobry czas, aby poprawić naszą grę - zauważył Nowak.
Po pięciu kolejkach wydaje się, że Lechia, która uważana była rok temu za zespół własnego boiska, jest zespołem... cudzego boiska. W meczach wyjazdowych z Cracovią i Polonią Warszawa, gdańszczanie wywieźli sześć punktów, natomiast w meczach u siebie z Arką, Odrą i Śląskiem cztery. - W zasadzie próbowaliśmy grać tak, jak na Polonii Warszawa, czyli cofnąć się do koła, grać blisko siebie, odcinać prostopadłe piłki do pomocników, przechwytywać tam je, rozgrywać je, wrzucać na skrzydła, stwarzać sytuacje. W pierwszej połowie nam się to kompletnie nie udawało. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski, które chyba jednak wyciągnęliśmy, bo druga połowa wyglądała bardzo dobrze i trzeba być z niej zadowolonym - powiedział Nowak.
W meczu ze Śląskiem było widać, że Nowak dobrze rozumie się z Ivansem Lukjanovsem. Obaj piłkarze często podawali sobie piłkę, otwierając koledze z zespołu drogę do bramki. Zawodziła jednak skuteczność. - W dwóch sytuacjach przeszkodził obrońca i szkoda tych sytuacji, a także innych, bo w drugiej połowie stwarzaliśmy ich sobie mnóstwo. Patrząc na wynik, dobrze że nie przegraliśmy tego meczu i że nie powtórzył się mecz z Odrą Wodzisław. Trzeba się cieszyć, że - podobnie jak z Arką - gdy przegrywaliśmy, potrafiliśmy strzelić bramkę. Trzeba wszystko robić, aby pełne 90 minut grać na najwyższych obrotach - dodał zawodnik Lechii Gdańsk.
Za dwa tygodnie do Gdańska przyjeżdża Wisła Kraków. Nowak jest wychowankiem tego klubu. - Jest to normalne spotkanie. Przyjeżdża Wisła, będziemy chcieli zagrać jak najlepiej. Może zatrzymamy Wisłę my? Liga jest wyrównana. Jak zagramy tak, jak podczas drugich 45 minut ze Śląskiem, to będzie dobrze - powiedział z nadzieją w głosie Paweł Nowak.