Wielkie emocje podczas meczu Realu Madryt. Carlo Ancelotti mówi o braku szacunku

Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti
Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti

- Czwarty sędzia powiedział mi, że muszę mu okazać szacunek. Z jego strony tego zabrakło - mówi trener Carlo Ancelotti. We wtorkowy wieczór Real Madryt sensacyjnie przegrał z Sheriffem Tyraspol 1:2 w meczu 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Kamery telewizyjne co jakiś czas pokazywały Carlo Ancelottiego, który praktycznie non stop miał do czynienia z sędzią technicznym (przy okazji wtorkowego spotkania rolę ten pełnił Bram Van Driessche z Belgii.

W pewnym momencie, gdy został podyktowany rzut karny dla Realu Madryt, sędzia główny, czyli Lawrence Visser, podbiegł do ławki i po kilkusekundowej rozmowie ukarał Ancelottiego żółtą kartką. Za co? Włoch miał pretensje o to, że arbiter ograniczył się jedynie do odgwizdania faulu, ale nie pokazał żółtej kartki temu, który przewinił. Edmud Addo mógł mówić o sporym szczęściu. Gdyby został ukarany, byłoby to już jego drugie napomnienie i musiałby opuścić boisko.

Królewscy mieli też pretensje o zdarzenie, które miało miejsce dosłownie dwie, może trzy minuty wcześniej. Już wtedy domagano się rzutu karnego, gdy Vinicius Junior został lekko kopnięty w stopę, przez co nie zdołał oddać strzału w korzystnej sytuacji. Wtedy jednak sędziowie, po analizie VAR, nie zdecydowali się odgwizdać faulu.

Po samym spotkaniu Ancelotti ponownie dyskutował z sędzią technicznym. - Nie chcę komentować pracy sędziów. Moja żółta kartka? To był indywidualny temat z czwartym sędzią. Powiedział mi, że muszę mu okazać szacunek. Odparłem, że mam 130 meczów w Lidze Mistrzów i pierwszy raz zdarza się sytuacja, gdy tak młody człowiek daje mi kartkę za nic. Powiedział, że wszedłem na boisko. Tyle tylko, że gra była przerwana, ponieważ sędzia główny analizował powtórki na monitorze. Skoro mówimy o szacunku, to z jego strony tego zabrakło. Powiedziałem o tym sędziemu, jak i delegatowi - powiedział Ancelotti na konferencji prasowej.

W takich przypadkach wiele zależy od interpretacji. Widocznie sędziowie uznali, że Ancelotti jednak przekroczył pewną granicę. Tym niemniej... wynik meczu na pewno nie był efektem słabej pracy arbitrów, a po prostu fatalnej skuteczności zawodników Realu Madryt. Królewscy przez ponad dziewięćdziesiąt minut wypracowali sobie mnóstwo okazji, jednak potrafili wykorzystać tylko jedną - z rzutu karnego.

CZYTAJ TAKŻE:
Media przejechały się po Realu. Tylko jednego oszczędzili
Sensacyjna porażka Realu Madryt. Wojciech Kowalczyk podsumował mecz jednym zdaniem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Komentarze (0)