Przed tym meczem w Rzeszowie głośno było przede wszystkim o... zmianie trenera. We wtorek ze stanowiskiem pożegnał się Radosław Mroczkowski. W środę rano klub z Podkarpacia ogłosił, że zastąpi go Dawid Kroczek, który dotychczas pełnił rolę asystenta. Z kolei Widzew przystępował do tego spotkania jako lider Fortuna I Ligi.
- Nie podchodzimy do tego, że to puchar czy liga. To jest kolejny mecz do wygrania. Chcemy zagrać tak, jak od siebie oczekujemy. Chcemy zagrać skuteczne spotkanie. Jesteśmy po analizie Resovii, więc wiemy, jak grają. Mają atut własnego boiska i będą chcieli awansować. Będą chcieli odkuć się po porażce z Podbeskidziem. Po to tam jedziemy, żeby wygrać. Potem damy zawodnikom jeden dzień wolnego na złapanie oddechu - oznajmił trener Janusz Niedźwiedź na konferencji prasowej.
Widzewiacy w pierwszej części gry prezentowali się lepiej od przeciwników, choć w pierwszych dwóch kwadransach parę razy zrobiło się niebezpiecznie pod bramką Jakuba Wrąbla. Najlepszą sytuację w 26. minucie zmarnował Damian Hilbrycht po zagraniu klatką piersiową Jakuba Wróbla.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić
Jednak pięć minut później akcję Widzewa rozpoczął Tetteh, który zagrał do środka, do Dominika Kuna. Pomocnik czerwono-biało-czerwonych dostrzegł dobrze ustawionego Bartosza Guzdka, a młodzieżowiec przyjął sobie piłkę i pewnym strzałem pokonał Pawła Łakotę. Ten gol uskrzydlił łódzki zespół, choć do przerwy więcej goli na Stadionie Miejskim w Rzeszowie nie padło.
Od początku drugiej części gry stopniowo do głosu zaczęli dochodzić rzeszowianie. Kapitalne okazje marnowali kolejno Dawid Kubowicz, dwukrotnie Karol Twardowski i Jakub Wróbel. W tej ostatniej akcji obrona Jakuba Wrąbla miała bardziej charakter intuicyjny, bo trudno uwierzyć, że bramkarz Widzewa odbił piłkę po strzale głową metr od niego.
Resovia doprowadziła do remisu, ale w kontrowersyjnych okolicznościach. W 63. minucie Twardowski przepychał się z Fabio Nunesem na linii pola karnego. Chwycił piłkarza Widzewa tak, że ten machając ręką dotknął piłki. Sędzia Tomasz Wajda musiał sam podbiec do monitora i ekranu VAR, by sytuację ocenić. Ostatecznie podyktował rzut karny dla ekipy z Podkarpacia, a jedenastkę na bramkę zamienił Kubowicz.
Dwie minuty później jednak znów goście objęli prowadzenie, a fenomenalnym uderzeniem z dystansu popisał się inny młodzieżowiec, Kacper Karasek. A ekipa Dawida Kroczka kończyła mecz w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Kubowicza, choć powtórki telewizyjne pokazały, że to on był wcześniej faulowany przez Zielińskiego, a piłkarz Resovii wpadł w gracza Widzewa już po tym zagraniu.
Resovia jeszcze próbowała walczyć o remis, ale było o to bardzo trudno. Do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski awansował zespół z Łodzi.
Resovia - Widzew Łódź 1:2 (0:1)
0:1 - Bartosz Guzdek 31'
1:1 - Dawid Kubowicz 70' - z karnego
1:2 - Kacper Karasek 72'
Składy:
Resovia: Paweł Łakota - Bartosz Jaroch, Oliver Podhorin, Dawid Kubowicz, Radosław Adamski - Josip Soljić, Bartłomiej Wasiluk (90+1' Kacper Szymkiewicz) - Karol Twardowski (75' Daniel Pietraszkiewicz), Damian Hilbrycht (77' Marek Mróz), Kamil Antonik (75' Rafał Mikulec) - Jakub Wróbel (77' Sebastian Strózik).
Widzew: Jakub Wrąbel - Tomasz Dejewski, Daniel Tanżyna, Krystian Nowak - Dominik Kun, Marek Hanousek, Abdul Aziz Tetteh (71' Paweł Zieliński), Fabio Nunes (71' Mattia Montini) - Kacper Karasek, Mateusz Michalski (84' Karol Danielak) - Bartosz Guzdek (71' Radosław Gołębiowski).
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Żółte kartki: Soljić, Kubowicz, Wasiluk (Resovia) - Hanousek (Widzew).
Czerwona kartka: Wasiluk (Resovia) 84' - za drugą żółtą
Czytaj też: Kompromitacja Warty w Fortuna Pucharze Polski. Rezerwy Lecha wyeliminowały pierwszoligowca