Portugalczyk jest byłym piłkarzem Sportingu, Barcelony, Realu Madryt czy Interu Mediolan. W 2015 roku kandydował na stanowisko prezesa FIFA, chcąc pokazać światu "mafię", którą miała być część działaczy tej federacji. Otrzymał poparcie między innymi od ówczesnego prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka. Wybory wygrał po raz kolejny Sepp Blatter, ale zaledwie kilka dni później podał się do dymisji.
- Nie wiem, czy chciałbym kandydować ponownie. Nie robię długoterminowych planów. Wcześniej pojawiła się okazja i pomyślałem, że to właściwy moment, aby zlikwidować mafię, która była w tej organizacji. Czas pokazał, że miałem rację - powiedział Figo w rozmowie z hiszpańską agencją informacyjną EFE.
Odniósł się także do Superligi. - Nie sądzę, że zostanie wskrzeszona, jeśli tylko trzy drużyny chcą w niej grać. Nadal uważam, że nie wnosi ona za dużo, przynosi korzyści jedynie 10-15 klubom, a przecież zniszczyłaby wiele z tego, co zostało stworzone w ciągu ostatnich 75 lat: ligi krajowe, rozgywki kobiece oraz młodzieżowe... Mamy najlepszy turniej, jaki możemy mieć, czyli Ligę Mistrzów. Nie widzę powodu, dla którego potrzebowalibyśmy Superligi, która miałaby być elitarna i przeznaczona tylko dla 15 zespołów - przekonywał 48-latek.
Zdobywca Złotej Piłki za rok 2000 zabrał także głos w sprawie potencjalnego rozgrywania mistrzostw świata co dwa lata. - Myślę, że to szaleństwo, a pomysłodawcy nie myślą o dobru futbolu. Nie ma sensu tak często organizować mundialu. Dla mnie to niedorzeczne, terminarz piłkarski jest napięty - grzmiał.
Zobacz też:
To jakiś żart. Tak Anglicy ocenili Lewandowskiego
Mnóstwo policji na zgrupowaniu kadry. "Próbujemy wszystkiego"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!