Ruch Chorzów mógł zapłacić za nonszalancję. Pierwszy raz beniaminka

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Kwaśniewski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Kwaśniewski

Była 88. minuta, kiedy grająca w dziesiątkę Radunia Stężyca strzeliła Ruchowi Chorzów gola. Chwilę później mógł być remis. Ostatecznie Niebiescy dowieźli do końca wygraną 2:1.

W Stężycy spotkali się mający ambitne plany beniaminkowie eWinner II ligi. Radunia do tej pory nie przegrała u siebie, Ruch z kolei w całym sezonie nie znalazł jeszcze pogromcy.

Do spotkania goście przystąpili osłabieni. Na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji przebywa Tomasz Neugebauer, a w najbliższych spotkaniach nie będzie mógł zagrać kontuzjowany Konrad Kasolik. Swoje problemy mieli także gospodarze.

Radunia od początku spotkania starała się dominować. Ruch nie był w stanie zepchnąć rywala na jego połowę. Gospodarze jednak nie wykreowali sobie w 1. połowie zbyt wielu dobrych okazji. Strzały graczy ze Stężycy były najczęściej blokowane.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego byś się nie spodziewał po trenerze Roberta Lewandowskiego

Pod dwóch kwadransach coraz więcej do powiedzenia mieli Niebiescy i w 38. minucie objęli prowadzenie. W polu karnym przewrócony został Tomasz Wójtowicz, a Michał Mokrzycki wykorzystał rzut karny.

Drugiego gola goście zdobyli chwilę po przerwie. W sytuacji sam na sam Kacper Tułowiecki odbił strzał Tomasza Foszmańczyka, a nadbiegający Przemysław Szkatuła efektownie uderzył z ostrego kąta pod poprzeczkę.

Sześć minut później kolejny problem mieli miejscowi. Za drugą żółtą kartkę plac gry musiał opuścić Dmytro Baszłaj. Wówczas było jasne, że Radunia może mieć problem ze zdobyciem chociażby punktu.

Ruch dominował, ale zaczął grać nonszalancko. W efekcie zamiast podwyższyć wynik, goście w końcówce musieli drżeć o trzy punkty. Zemściły się zmarnowane okazje m.in. Łukasza Janoszki, Damiana Kowalczyka czy Michała Biskupa.

Na dwie minuty przed końcem precyzyjnym strzałem popisał się Sebastian Deja i w Stężycy odżyły nadzieje na punkt. Chwilę później fatalnie zachował się między słupkami Jakub Bielecki, który chcąc przed własną bramką rozegrać piłkę zbyt długo zwlekał i omal nie dał się zaskoczyć nadbiegającemu zawodnikowi miejscowych. W doliczonym czasie trzecią bramkę dla Ruchu mógł zdobyć Kowalczyk. W odpowiedzi strzał głową Jakuba Letniowskiego był niecelny.

Chorzowianie wygrali, w tabeli wciąż plasują się tuż za Stalą Rzeszów, ale po raz kolejny niepokoić może mentalne podejście niektórych zawodników. Zamiast dobić rywala, Niebiescy zaczęli kombinować i w efekcie mogli zapłacić za taką grę utratą wygranej.

Radunia po porażce do chorzowian traci już jedenaście punktów.

Radunia Stężyca - Ruch Chorzów 1:2 (0:1)
0:1 - Michał Mokrzycki (k.) 38'
0:2 - Przemysław Szkatuła 48'
1:2 - Sebastian Deja 88'

Składy:

Radunia Stężyca: Kacper Tułowiecki - Przemysław Szur, Dmytro Baszłaj, Rafał Kosznik - Paweł Wojowski (46' Damian Piotrowski), Sebastian Deja, Jakub Witek, Radosław Stępień (58' Damian Szuprytowski), Wojciech Łuczak (68' Jakub Letniowski), Bartosz Kuźniarski - Janusz Surdykowski (59' Michał Miller).

Ruch Chorzów: Jakub Bielecki - Bartłomiej Kulejewski, Filip Nawrocki, Tomasz Dyr - Tomasz Wójtowicz, Łukasz Janoszka, Piotr Wyroba, Michał Mokrzycki, Tomasz Foszmańczyk (70' Damian Kowalczyk), Przemysław Szkatuła (61' Marcin Kowalski) - Daniel Szczepan (70' Michał Biskup).

Żółte kartki: Baszłaj, Miller (Radunia) oraz Szkatuła (Ruch).

Czerwona kartka: Baszłaj (Radunia) /za dwie żółte, 54'/.

Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
[multitable table=1366 timetable=16703]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Katastrofalny finisz GKS-u Katowice
W hicie kolejki eWinner II ligi zabrakło jednego. Swoje usłyszał prezydent

Komentarze (0)