Reprezentacja "Trójkolorowych" po zdobyciu mistrzostwa świata w 2018 roku marzyła także o podbiciu Starego Kontynentu. Byli blisko już w 2016 roku, jednak w finale przegrali wtedy po dogrywce z Portugalią. Na ostatnim turnieju pożegnali się z nadzieją na złoty medal już w 1/8 finału, gdzie po rzutach karnych wyeliminowała ich Szwajcaria.
W fazie grupowej wygrali z Niemcami, ale zremisowali też z Węgrami i Portugalią. - Przegrali Euro, bo grali przeciw swej naturze ze względu na obecność Benzemy w ataku. Wiedzą, jak bronić i grać z kontry, to ich filozofia, ich DNA. Karim zwiększa potencjał ofensywny zespołu, ale w Realu Madryt raczej utrzymuje piłkę blisko bramki rywala - tłumaczył przy mikrofonie radia RTBF Raymond Domenech, który prowadził Francję w latach 2004-2010.
- Podczas mistrzostw istniała rozbieżność między stylem gry kadry, a tym, czego domagał się napastnik "Królewskich". Nagle pomyśleliśmy, że jesteśmy Belgią i będziemy grać dobry futbol. Prasa również na to naciskała. Zagraliśmy w inny sposób niż zazwyczaj i dostaliśmy bardzo duży policzek w twarz. Gdyby Benzema wrócił wcześniej, jeszcze w czasie trwania eliminacji, może odnieślibyśmy sukces? - zastanawiał się 69-latek.
Wypowiedział się także o usunięciu snajpera "Los Blancos" z reprezentacji na aż sześć lat. - Nikt tak naprawdę nie wie, co się stało. Wiem natomiast, że zarówno Deschamps, jak i Le Graet (prezes francuskiej federacji - przyp. red.) zawsze byli jego fanami. Kiedy ujawniono śledztwo przeciwko piłkarzowi, kadra narodowa odczuła tego negatywne konsekwencje. Prawda jest taka, że zawodnik tej klasy zawsze powinien być w reprezentacji - zakończył szkoleniowiec.
Zobacz też:
Jest decyzja TVP Sport ws. Macieja Szczęsnego
Alarm w Bayernie Monachium. Gwiazda klubu może odejść za darmo!
ZOBACZ WIDEO: Burza w kadrze w przypadku przegranej w eliminacjach? Prezes PZPN zdradza swoje plany