Paulo Sousa oszczędzał Krzysztofa Piątka w sobotnim starciu z San Marino. Snajper Herthy Berlin zameldował się na boisku w drugiej połowie, w samej końcówce wykorzystał asystę Kacpra Kozłowskiego i ustalił rezultat na 5:0.
- Mogłem wrócić na Stadionie Narodowym, to świetne uczucie. Miałem rozbrat z piłką i cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do tego zwycięstwa - stwierdził 26-latek w rozmowie z Marcinem Feddkiem.
Piątek nie zawiódł selekcjonera. - Mam nadzieję, że będę to kontynuował tak samo w klubie, bo tak naprawdę zagrałem dwa-trzy mecze i strzeliłem dwie bramki. Ciężko pracowałem, przy kontuzji też nie marnowałem czasu. Wiem, że to jest bardzo ważne, jak się ma kontuzję cztery i pół miesiąca. Wiadomo, potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby ta noga była na sto procent wzmocniona, ale czuję się dobrze - zapewnił zawodnik.
26-latek wskazał mankamenty w grze drużyny. - Wydaje mi się, że mogliśmy trochę przyspieszać te akcje gdzieś bliżej szesnastki San Marino. Wydaje mi się też, że powinniśmy więcej wrzucać tych piłek, bo gdy środek był zagęszczony, to graliśmy dobre piłki do boku, czasem cofaliśmy się niepotrzebnie zamiast wrzucać. W drugiej połowie mieliśmy trzech napastników i na pewno gdyby było więcej wrzutek, to mielibyśmy więcej sytuacji - skomentował Piątek, który ma na koncie już osiem trafień w reprezentacji Polski.
Czytaj także:
El. MŚ: Anglicy wypełnili powinność. Andora rozbita na własnym terenie
El. MŚ 2022. Kiedy następny mecz Polaków
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN zabrał głos ws. nieobecności Paulo Sousy podczas meczów PKO Ekstraklasy