2 września Biało-Czerwoni pokonali na PGE Narodowym Albańczyków aż 4:1, choć mieli o wiele większe problemy, niż wskazywałby na to wynik. Teraz czeka ich rewanż w Tiranie - w sytuacji, gdy to rywal wyprzedza ich w tabeli grupy I o jeden punkt.
- 3. miejsce w grupie nie powoduje u nas jakiegoś spięcia, a przynajmniej na pewno nie u mnie. Musimy gonić, lecz dla takich spotkań też gra się w piłkę. Presja jest, jednak to presja pozytywna, mnie ona nakręca. Właśnie takie mecze pozwalają pisać historie, które są potem długo pamiętane - przyznał Kamil Glik.
Jedno trzeba powtórzyć
Po starciu w Warszawie Polacy zebrali sporo krytyki za grę, ale zdaniem doświadczonego stopera, nie wszystko było złe. - Może wtedy brakowało nam doskoku w środku pola, zostawialiśmy przeciwnikom zbyt dużo miejsca. Każdy mecz to jednak inna historia. Zarówno my, jak i Albańczycy analizowaliśmy mecz w Warszawie. Wiadomo, że nasza gra nie była najlepsza, jednak wynik 4:1 bardzo chętnie bym powtórzył.
ZOBACZ WIDEO: Polski Związek Piłki Nożnej z nowymi pomysłami? "Przedstawimy je panu premierowi"
Podopieczni Paulo Sousy wyciągnęli z tamtego spotkania cenną lekcję. - Już wtedy wiedzieliśmy, że rywal świetnie się broni i byliśmy na to nastawieni. Zdobyliśmy cztery gole, choć przekonaliśmy się, że stwarzanie sytuacji przeciwko Albańczykom nie jest łatwe. Z drugiej strony tej drużynie nie zdarza się zbyt często tracić aż tylu bramek - zaznaczył.
Ogromny postęp Albańczyków
- Albania ma wielu zawodników grających na co dzień w Serie A i selekcjonera Włocha, co jest jej kolejnym ważnym atutem. To reprezentacja, która posiada jakościowych piłkarzy, i która zrobiła w ostatnich latach ogromny postęp - dodał Glik.
Czy Polacy spodziewali się, że na tak późnym etapie eliminacji Albańczycy wciąż będą przed nimi? - Czy ciężko ich dogonić, dopiero się przekonamy. O tym wypowiem się po trzech najbliższych meczach. Wtedy będzie można określić, czy dogonienie tego zespołu było łatwe, czy nie - stwierdził 33-latek.
Mecz Albania - Polska odbędzie się we wtorek o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1.
Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi