Atmosfera w Tiranie nie przeszkadzała reprezentantowi Polski. "Mi się to podobało"
Podczas wtorkowego spotkania Polaków w Tiranie było naprawdę gorąco. Mecz z Albanią został nawet przerwany. Wszystko przez zachowanie tamtejszych kibiców. Mimo to Pawłowi Dawidowiczowi podobało się na stadionie. - Czuć ludzi, że żyją piłką - mówił.
Paweł Dawidowicz przyznał, że wszyscy zdawali sobie sprawę z rangi wtorkowego spotkania. - Wiedzieliśmy, że to będzie kluczowy mecz, że musimy go wygrać - powiedział w defensor wywiadzie dla TVP.
- Wiadomo, że mogliśmy więcej grać w piłkę. Choć bardzo dziwna jest ta murawa, jak sztuczna. Kości czują to boisko, ale jesteśmy zadowoleni, że mamy trzy punkty - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Polski Związek Piłki Nożnej z nowymi pomysłami? "Przedstawimy je panu premierowi"- Albańczycy próbowali grać prościej i musieliśmy grać ciągle trzech na trzech. Więc koncentracja była tu najważniejszym punktem - dodał.
Nie pomagali też miejscowi kibice, którzy potraktowali Biało-Czerwonych butelkami tuż po strzelonym golu przez Karola Świderskiego. Mimo to, Paweł Dawidowicz był pod wrażeniem gorącej atmosfery na stadionie w stolicy Albanii.
- Staliśmy i wiedzieliśmy, że wrócimy i musimy być przygotowani, aby nikt nas nie rozproszył. Fajnie gra się takie mecze, że jednak czuć atmosferę i czuć ludzi, że żyją piłką. Mi się to podobało - powiedział.
Zobacz też:
El. MŚ: wszystko już w rękach Polaków! Zobacz tabelę
El. MŚ: Skandal w Tiranie! Po golu dla Polski kibice przerwali mecz