Kontrakt z PZPN gwarantuje Paulo Sousie 70 tys. euro miesięcznie, czyli - według aktualnego kursu unijnej waluty - blisko 320 tys. zł. Więcej TUTAJ. Żaden z jego poprzedników na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski nie mógł liczyć na taką pensję. Adam Nawałka (80-120) i Jerzy Brzęczek (160) nie zarabiali tyle razem wzięci.
Nawet Leo Beenhakker, za którym stało wspaniałe trenerskie CV, jakim Sousa nie może się pochwalić, i który dał Polsce pierwszy w historii awans do mistrzostw Europy, nie był takim obciążeniem dla budżetu związku. W nagrodę za wprowadzenie Biało-Czerwonych do Euro 2008 Holender otrzymał podwyżkę do 75 tys. euro, ale wówczas jedno euro kosztowało 3,21 zł, a dziś to 4,57.
Blamaż i kłopoty
Przez 9 miesięcy prowadzenia reprezentacji Sousa zarobił już ok. 2,88 mln zł. Brzęczkowi taka kwota uzbierała się na koncie dopiero po 18 miesiącach pracy z kadrą. W tym czasie zdążył dać Polsce awans do Euro 2020. Nawałka na taką sumę pracował jeszcze dłużej, bo dwa i pół roku. Zebrał ją dopiero dzięki premii za Euro 2016, na którym doprowadził Biało-Czerwonych do ćwierćfinału. To był największy sukces polskiego piłkarstwa od 34 lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
A co za najwyższą w historii selekcjonerską pensję dał Sousa? Na razie tylko kompromitację na mistrzostwach Europy i drżenie o awans... do barażów o awans do mundialu w Katarze (2022). Występ Polski na Euro 2020 był jej najgorszym w historii udziałów w imprezach rangi mistrzowskiej. Robert Lewandowski i spółka zdobyli tylko jeden punkt na dziewięć możliwych do zdobycia i nie prowadzili nawet przez minutę. Więcej TUTAJ.
Z kolei w walce o awans do MŚ 2022 doszło do tego, że Polska musiała stoczyć "mecz o wszystko" z klasyfikowaną na 66. miejscu w rankingu FIFA Albanią. Kierując się tym zestawieniem, można stwierdzić, że na Starym Kontynencie są 33 mocniejsze drużyny narodowe od naszego ostatniego rywala. W tym Polska - 24. na świecie, a 13. w Europie.
Przypomnijmy, że Sousa zastąpił Brzęczka, choć ten podołał wynikowym zadaniom postawionym mu przez Zbigniewa Bońka. Więcej TUTAJ. Portugalczyk natomiast jednego celu minimum już nie zrealizował, realizacja drugiego wciąż nie jest pewna, a jeszcze kilka dni temu była poważnie zagrożona. Dla porównania, na tym etapie kwalifikacji do Euro 2020 zespół Brzęczka już miał zagwarantowany awans do finałów.
Ponad pół miliona za zwycięstwo
Sousa poprowadził Biało-Czerwonych w 11 meczach o punkty i bilans tych spotkań nie jest najgorszy: pięć zwycięstw, trzy remisy i trzy porażki. Ale statystyka, jak wiadomo, jest jak strój kąpielowy - pokazuje dużo, ale nie odsłania wszystkiego. O rywalach, których pokonał jego zespół, selekcjoner nie będzie opowiadał wnukom przy kominku.
Jedna wygrana za jego kadencji kosztuje PZPN średnio 576 tys. zł, podczas gdy Brzęczkowi za jeden triumf federacja wypłacała 369 tys. zł, a Nawałce - 209 tys. Warto jednak zaznaczyć, że trzy z pięciu zwycięstw pod wodzą Portugalczyka Biało-Czerwoni odnieśli nad amatorami z San Marino (220. miejsce - ostatnie - w rankingu FIFA, za Anguillą i Wyspami Dziewiczymi) i Andory (156.).
Nawałka ma na rozkładzie Gibraltar, czyli drugą po San Marino najgorszą reprezentację w Europie, ale Brzęczek tak łatwych rywali nie miał. Najsłabsza w grupie el. Euro 2020 Łotwa w chwili meczów z Polską zajmowała w rankingu FIFA 131. i 139. miejsce, a jej reprezentanci są mimo wszystko zawodowcami. Listę ofiar kadry Sousy uzupełnia Albania, czyli rywal z siódmej dziesiątki rankingu.
Z 40. w klasyfikacji Węgrami (3:3) na inaugurację el. MŚ 2022 urwaliśmy się ze stryczka, a z 36. Słowacją (1:2) na Euro 2020 przegraliśmy. Podobnie jak z 18. Szwecją (2:3) i czwartą Anglią (1:2).
Sousa nie potrafił poprowadzić Polski do takich zwycięstw jak Beenhakker z Portugalią czy Nawałka z Niemcami. W czterech meczach z wyżej notowanymi w rankingu FIFA rywalami ekipa Sousy zdobyła tylko dwa z 12 możliwych do zdobycia punktów: z szóstą Hiszpanią (1:1) na mistrzostwach Europy i Anglią (1:1) w el. MŚ 2022. Więcej o tym TUTAJ.
Wynagrodzenie Paulo Sousy na tle Adama Nawałki i Jerzego Brzęczka:
Paulo Sousa | Jerzy Brzęczek | Adam Nawałka | |
---|---|---|---|
Pensja wypłacona | 2,88 mln zł | 4,43 mln zł | 5,44 mln zł |
Pensja roczna | 3,84 mln zł | 1,92 mln zł | 1,18 mln zł |
- pensja miesięczna | 320 tys. zł | 160 tys. zł | 97 tys. zł* |
średnio za mecz | 215 tys. zł | 185 tys. zł | 107 tys. zł |
średnio za zwycięstwo | 576 tys. zł | 369 tys. zł | 209 tys. zł |
średnio za punkt | 160 tys. zł | 127 tys. zł | 103 tys. zł |
średnio za bramkę | 90 tys. zł | 123 tys. zł | 51 tys. zł |
* - w przypadku Nawałki to kwota uśredniona - zaczynał od ok. 80 tys. zł, a kończył na 120 tys. zł miesięcznie
Gra o wielkie pieniądze
PZPN wypłacił Sousie już blisko 3 mln zł, ale zatrudnienie Portugalczyka było równoznaczne z zakontraktowaniem jego zaufanych współpracowników. Od stycznia pracują z nim Victor Sanchez Llado, Manuel Cordeiro, Antonio Jose Gomez, Lluis Sala, Paulo Grilo i Cosimo Cappagli.
Na ich pensje federacja łoży 80 tys. euro miesięcznie, co oznacza, że utrzymanie Sousy i jego asystentów kosztuje 150 tys. euro, czyli 685 tys. zł miesięcznie. Żaden sztab w historii nie był takim obciążeniem dla budżetu PZPN. Selekcjonerowi i jego najbliższym współpracownikom federacja przelała już nieco ponad 6,1 mln zł.
Stosunek ceny do efektów ich pracy jest bardzo niski. Jedno zwycięstwo portugalsko-hiszpańsko-włoskich septetu trenerów kosztuje PZPN średnio 1,22 mln zł. Każdy punkt to wydatek 339 tys. zł, a gol - 190 tys. zł.
Zatrudniając w styczniu Sousę, Boniek podpisał z nim kontrakt do końca el. MŚ 2022. Nowy prezes PZPN, którym w sierpniu został Cezary Kulesza, miał związane decyzją swojego poprzednika ręce - nie mógł zwolnić Portugalczyka po Euro 2020, bo objął stanowisko dwa tygodnie przed wrześniowymi meczami z Albanią, San Marino i Anglią.
Kontrakt Sousy z PZPN jest ważny do końca eliminacji. Jeśli Polska awansuje do baraży, zostanie przedłużony do ich rozstrzygnięcia, czyli do końca marca. A w razie uzyskania awansu do mundialu Portugalczyk pozostanie na stanowisku do końca turnieju, czyli do grudnia 2022 roku.
Przez dwa lata za prowadzenie reprezentacji Polski Sousa może więc zainkasować 1,7 mln euro, czyli blisko 8 mln zł. I to bez premii za awans do mundialu. Z drugiej strony, jeśli wprowadzi Biało-Czerwonych do mistrzostw w Katarze, PZPN otrzyma od FIFA 10 mln dolarów premii, więc zatrudnienie Portugalczyka i jego sztabu zwróci się z nawiązką.