Aguero o swoich kolegach z dzieciństwa. "Jeden nie żyje, innego szuka policja"

Argentyński napastnik udzielił wywiadu dziennikowi "El Pais". Opowiedział o swoim dzieciństwie, relacji z Guardiolą, reakcji na śmierć Maradony czy o emocjach po transferze Messiego.

Tomasz Chabiniak
Tomasz Chabiniak
Sergio Aguero Getty Images / Buda Mendes / Na zdjęciu: Sergio Aguero
Sergio Aguero po dziesięciu latach spędzonych w Manchesterze City przeniósł się do Barcelony. W nowym klubie wciąż nie zadebiutował przez kłopoty zdrowotne. Wrócił już jednak do treningów z resztą drużyny i niebawem rozegra pierwszy mecz dla "Dumy Katalonii".

W wywiadzie dla "El Pais" opowiedział o relacji z Pepem Guardiolą. - Nigdy nie miałem z nim żadnych problemów. Nie kłóciliśmy się. Kiedy pojawił się w Manchesterze, nie znaliśmy się, więc mieliśmy trochę okresu prób i błędów. Musieliśmy wyjaśnić pewne sprawy. Ostatnie trzy lata były fantastyczne. To trener, który zawsze chce osiągnąć maksimum. Jeśli ma w głowie pomysł na grę, to go realizuje. Nie przejmuje się tym, że musi pominąć gracza, który w ostatnich trzech kolejkach trafiał do siatki. Nie obchodzi go, jak nazywa się zawodnik. Chyba, że jest to Messi. Zawsze akceptowałem to, kiedy grałem, a kiedy nie - stwierdził.

Snajper Barcelony jest zachwycony swoim transferem. - Który piłkarz nie chciałby tu być? Przybyłem z nadzieją na grę z Leo i zbudowanie dobrego zespołu, co klub starał się robić. Kiedy do mnie zadzwonili, nieistotne było dla mnie, ile mi zapłacą - przekonuje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

Los jednak spłatał mu dużego figla, bo Messi musiał odejść do Paris Saint-Germain. - To był moment szoku. Pojechałem do niego do domu i starałem się sprawić, by zapomniał o tej sytuacji. Widziałem, że jest zdenerwowany i próbowałem odwrócić jego uwagę. Opowiadałem mu o mojej drużynie esportowej - przyznał 33-latek.

Nowy nabytek Barcelony wrócił także pamięcią do swojego dzieciństwa. - Pytałem o chłopaków, z którymi się zadawałem. Jeden nie żył, drugi siedział w więzieniu, a trzeciego szukała policja. Ja miałem 16 lat, oni 15. Wciąż utrzymuję kontakt z niektórymi z moich przyjaciół. Minęły dwie dekady, a my wciąż rozmawiamy - powiedział.

Odniósł się także do tego, jak przeżył śmierć Diego Maradony. - Bardzo źle. Tego dnia miałem mecz w Lidze Mistrzów. Kiedy to zobaczyłem, myślałem, że to kłamstwo, jak wiele innych razy. Gdy jednak usłyszałem, że coraz więcej osób o tym mówi, zapytałem matkę Benjamina wprost. Odpowiedziała mi, że to prawda. Starałem się opanować, by syn nie widział mnie w złym stanie. To były bardzo trudne dni. Przynajmniej "Benja" mógł się pożegnać z dziadkiem - powiedział. W latach 2008-2012 był związany z córką Maradony, Gianniną.

Zobacz też:
Euro 2028. Kiedy poznamy organizatora turnieju?
Niepewna przyszłość napastnika Juventusu

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×