To sprawa sprzed 6 lat. Karim Benzema został oskarżony za współudział w szantażu kolegi z boiska - Mathieu Valbueny. Narzędziem szantażu miały być sekstaśmy. Valbuena był zmuszany do zapłaty 150 tys. euro, aby te nagrania nie ujrzały światła dziennego.
Benzema oczywiście nie przyznaje się do winy. Na rozpoczętym w środę (20.10.) procesie nie stawił się osobiście. Jak już informowaliśmy (TUTAJ więcej szczegółów >>), prokurator miał wnioskować o surową karę dla piłkarza Realu Madryt - pięć lat więzienia i 75 tys. euro kary!
Wydaje się, że jednak nie dojdzie do tak srogiego wyroku. W trwającym trzydniowym procesie (ma się zakończyć 22 października) prokurator jednak zdecydował się na o wiele mniejsze wymagania. Zawnioskował o 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu (co pozwoli napastnikowi uniknąć pójścia do więzienia) oraz grzywny w wysokości 75 tys. euro. W kwestii finansów nic się nie zmieniło.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
Francuscy dziennikarze, którzy obserwują proces twierdzą zgodnie, że w piątek (22.10.) zapadnie wyrok. Sąd w Wersalu ma zdecydować wobec kilku oskarżonych, w tym i Benzemy. Obserwatorzy twierdzą, że najprawdopodobniej sąd przychyli się do wyroku w zawieszeniu.
Przypomnijmy, że Benzema walczy z Robertem Lewandowskim o Złotą Piłkę (pisaliśmy o tym TUTAJ >>). Wkrótce poznamy werdykt, kto zostanie najlepszym piłkarzem świata w 2021 roku.