Czarne chmury nad gwiazdorem Realu Madryt. Ruszył proces w jego sprawie
Benzemie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Piłkarz jest bowiem oskarżony o współudział w szantażu Mathieu Valbueny. W środę ponownie wszczęto proces w jego sprawie. Napastnik "Królewskich" nie stawił się jednak przed sądem.
Sześć lat temu na jednym ze zgrupowań ustalono, że Karim Benzema rzekomo próbował wyłudzić od kolegi 150 tysięcy euro. On sam utrzymuje, że tylko ostrzegał go o sytuacji w przyjacielski sposób. Już sześć lat temu zapewniał, że Mathieu Valbuena to jego przyjaciel i chciał mu zwyczajnie pomóc.
Ważnym dowodem w sprawie mają być billingi rozmów Benzemy. Ich fragmenty wyciekły do opinii publicznej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?- Daję ci słowo, że nie ma innej kopii. Jeśli chcesz zniszczenia wideo, musisz zobaczyć mojego przyjaciela w Lyonie. Spotykasz się z nim bezpośrednio i rozmawiasz, nie wysyłasz nikogo. Nie może być żadnych pośredników, żadnych prawników - mówił na nagraniu Benzema.
W związku z tym, w środę prokuratura w Wersalu ponownie rozpoczęła proces, który ma potrwać do piątku. Benzema jest jednym z oskarżonych. Ostatecznie reprezentant Francji nie uczestniczył w rozprawie. Był reprezentowany przez swoich prawników. Na sali sądowej zasiadł natomiast Valbuena.
- Bałem się o swoją karierę, kiedy Karim Benzema przyszedł do mnie na zgrupowaniu oferując rozwiązanie problemu z filmem - powiedział na sali sądowej Valbuena.
Na skutek afery Benzema został wyrzucony z reprezentacji Trójkolorowych, do której wrócił dopiero na tegoroczne finały Euro 2020.
Francuzowi grozi do pięciu lat pozbawienia wolności i kara grzywny w wysokości 75 tysięcy euro. Wyrok powinien zapaść do piątku.
Czytaj także:
Szalona pogoń Manchesteru United. Cristiano Ronaldo na wagę wygranej
Rośnie mur Wojciecha Szczęsnego. Powraca cyniczny Juventus