Piłkarz Lechii apeluje: Nie róbmy tragedii

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński

Swojego szóstego gola w tym sezonie strzelił Łukasz Zwoliński. Po meczu z Górnikiem Zabrze (1:1) nie mógł być jednak w pełni zadowolony. - Nie róbmy tragedii z tego remisu. Jasne, chcemy wygrywać, ale Górnik nie jest byle jakim zespołem - powiedział.

Po serii pięciu wygranych z rzędu (w lidze i Pucharze Polski) piłkarze Lechii Gdańsk rozczarowali i zaledwie zremisowali 1:1 z Górnikiem Zabrze.

- Szkoda tego remisu, bo mogliśmy w pierwszej połowie zamknąć ten mecz. Mieliśmy ku temu sytuacje. A Górnik ma w ofensywie piłkarzy z taką jakością, że jak im się pozwoli na trochę więcej, to mogą to bardzo szybko wykorzystać. Widać było, że byli groźni, gdy tylko mieli trochę miejsca - powiedział po spotkaniu Łukasz Zwoliński.

Gdańszczanie objęli prowadzenie w 10. minucie, gdy wspomniany Zwoliński wykorzystał podanie Flavio Paixao i pewnie pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Było to dla niego szóste trafienie w sezonie ligowym. - Czuję się bardzo dobrze fizycznie, trener ma fajny pomysł, dużo rozmawiamy. Wiem, że mogę być jeszcze lepszym zawodnikiem. Na każdym treningu staram się rozwijać swoje umiejętności - podkreślił napastnik Lechii.

O ile w pierwszej połowie Zwoliński był chwalony, o tyle po przerwie koncertowo popsuł dwie kontry swojego zespołu. Zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, dwukrotnie wdał się w niepotrzebny drybling i ostatecznie tracił piłkę. - W pierwsze tempo była akcja, gdy Marco Terrazzino miał piłkę, byłem pewien, że mi poda, ale wybrał Bassekou Diabate. Nie trenowałem przez kilka dni i wtedy trochę mnie przytkało, złapałem lekką zadyszkę. Musiałem złapać oddech. Wróciłem się ze spalonego, a Marco znowu miał piłkę i tym razem mi podał. Z góry wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Cóż, zdążyłem ją opanować i zaraz straciłem. Po temacie - wyjaśnił Zwoliński.

Samo spotkanie było niezłe do oglądania dla postronnego widza, ponieważ działo się dość sporo. Ostatecznie jednak kibice Lechii wychodzili ze stadionu rozczarowani, że nie udało się podtrzymać zwycięskiej serii. - Wiedzieliśmy, że każdy zespół podchodzi do nas z trochę większym szacunkiem. Po Górniku było to widać. W pierwszej połowie grali bardzo nisko i się bronili. Trener cały czas starał nam się przekazać, żebyśmy nie myśleli o tej serii. Takie statystyki są fajne dla kibiców i dziennikarzy, ale my chcieliśmy się skupić wyłącznie na meczu. Wiemy jaka jest Ekstraklasa. Tutaj każdy z każdym może wygrać. Takie "tricky games" będą najtrudniejsze. Każdy czeka aż Lechia się potknie, ale my chcemy grać swoją piłkę i zwyciężać - powiedział Zwoliński.

I dodał: - Nie róbmy tragedii z tego remisu. Jasne, chcemy wygrywać, natomiast Górnik nie jest byle jakim zespołem. Musimy zachować chłodną głowę i krok po kroku piąć się w górę.

CZYTAJ TAKŻE:
Musiał się wykazać olbrzymią cierpliwością. W Polsce znalazł lepszy piłkarski świat
Górnik Zabrze zneutralizował Lechię. Bartosz Nowak o sposobie na gdańszczan

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

Komentarze (0)