24-letni obrońca Aston Villi otrzymał polskie obywatelstwo i będzie mógł zagrać już w listopadowych spotkaniach eliminacji MŚ 2022 z Andorą (12.11) oraz Węgrami (15.11).
We wtorek prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza oraz prezydent RP Andrzej Duda poinformowali o podpisaniu przez wojewodę mazowieckiego Konstantego Radziwiłła aktu uznania obywatelstwa dla Matty'ego Casha (więcej TUTAJ).
Będą kolejni?
Emmanuel Olisadebe, Roger Guerreiro, Damien Perquis, Eugen Polanski czy Ludovic Obraniak - w przeszłości mieliśmy sporo zawodników, którzy trafili do kadry, choć nikt się tego nie spodziewał. Czy teraz może być podobnie i wkrótce lista powoływanych przez Paulo Sousę znacząco się zmieni?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!
- Myślę, że nie. Z grubsza wiemy, którzy piłkarze mają szansę na polski paszport bądź posiadają podwójne obywatelstwo, a dotąd nie grają w żadnej reprezentacji. Na podstawie tych analiz mogę powiedzieć, że Cash to absolutny rodzynek, który w dodatku wyróżnia się pod względem sportowym - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty szef skautingu zagranicznego PZPN, Maciej Chorążyk.
- Nie mamy żadnych sygnałów od potencjalnych kandydatów, a dobrze by przecież było, gdyby wychodziło to od nich. Dlatego nie zakładałbym, że przyznanie obywatelstwa Cashowi to początek jakiegoś boomu. Wcześniej mieliśmy podobne przypadki, lecz również nie kończyły się one lawiną nowych twarzy w drużynie narodowej - zaznaczył.
PZPN obserwuje, ale jest sceptyczny
Dział skautingu zagranicznego uważnie się przygląda graczom z polskimi korzeniami, jednak w najbliższym czasie Paulo Sousa będzie się raczej obracał wśród dobrze nam znanych nazwisk.
- Zawodników na najwyższym poziomie, którzy do tej pory nie dostali powołania, praktycznie w ogóle już nie ma. Myślę, że w przestrzeni medialnej pojawią się nowe nazwiska, bo to stanie się modne. Wszyscy je będą wyszukiwać, wrzucać do dyskusji, ale nie sądzę, żeby którykolwiek z takich piłkarzy mógł nas sportowo wzmocnić. Sam prowadzę bazę danych, jednak zostawię ją dla siebie. Jak mówiłem, jeśli ktoś chciałby grać dla Polski, niech to wyjdzie od niego. My nie zamierzamy wywierać nacisku, zwłaszcza że ci, którym się przyglądamy, nie prezentują po prostu międzynarodowego poziomu - oznajmił Chorążyk.
Poza doniesieniami z gatunku egzotycznych, nie ma szans, by w najbliższej przyszłości kadra zyskała nową gwiazdę. - Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że w Brazylii znajdzie się jakiś nieznany dotąd zawodnik, tyle że to byłoby trzecie albo czwarte pokolenie po Polakach, a takie osoby mają znikome bądź żadne szanse na paszport - przyznał.
Kilku nam uciekło
Lukas Podolski, Chris Wondolowski, Matt Miazga czy Willi Orban - to tylko część nazwisk, które nie pojawiły się w reprezentacji Polski, choć w przeszłości było to możliwe. Dlaczego się nie udało?
- Podolski to już bardzo stara sprawa, do której nie ma sensu wracać. Miazga podjął taką decyzję sam. Wybrał USA, bo grał tam regularnie we wszystkich kadrach młodzieżowych. Poza tym miał specyficzną sytuację w klubie i nie mógł sobie pozwolić na zmianę reprezentacji. Pojawiły się naciski, a jeśli dołożymy do tego fakt, że szykował mu się transfer do Europy, po prostu nie mógł zostawić kolegów z amerykańskiej kadry - powiedział Chorążyk.
Bardzo ciekawa była sprawa Orbana - 28-latka, który dziś jest podstawowym obrońcą RB Lipsk. - On nie miał żadnych szans na polski paszport. Jego mama Polka zrzekła się obywatelstwa, a po takich krokach o powrót trzeba się starać latami. Orban miał zamkniętą drogę, bo paszport mógłby dostać tylko na podstawie obywatelstwa matki. Ona sobie nie zdawała kiedyś sprawy, jakie konsekwencje ma zrzeczenie się obywatelstwa. W przeszłości wielu Polaków, którzy wyjeżdżali do Szwecji czy Austrii, było zmuszanych przez życie do takich wyborów, bowiem nie wszędzie można mieć podwójne obywatelstwo - wyjaśnił Chorążyk.
"Cash nie będzie farbowanym lisem"
Nie wszyscy naturalizowani piłkarze dali reprezentacji Polski tyle, ile od nich oczekiwano. Wielu też - jak Roger Guerreiro, Eugen Polanski czy Damien Perquis - grało w niej krótko. Czego możemy się spodziewać po Cashu?
- To inny przypadek. Uważam, że wniesie jakość, ale także entuzjazm. Oczywiście, że były w przeszłości przykłady nie do końca udanych przygód z polską kadrą, lecz były też dobre. Pracowałem kiedyś z Ludovikiem Obraniakiem i będę się upierał, że on bardzo chciał dla nas grać i był wartością dodaną. Nie jest więc tak, że mamy same negatywne doświadczenia - dodał Chorążyk.
Zdaniem szefa skautingu zagranicznego PZPN, nie ma ryzyka, że Cash potraktuje reprezentację Polski jak pole do promowania własnej osoby. - Gra już regularnie w Aston Villi, w klubie Premier League, a wycenia się go na 24 mln funtów. Nie sądzę, żeby mógł się u nas wybić jeszcze wyżej. Poza tym ma polską rodzinę, jego mama mówi po polsku, a na ostatnim spotkaniu w Londynie był z ciocią, która też posługuje się naszym językiem. Jestem przekonany, że akurat ten zawodnik wykazuje pełną szczerość i chęć gry w naszych w barwach - zakończył.
Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi