Bramkę na wagę awansu zdobył w ósmej minucie z rzutu karnego Filip Starzyński. Okazało się, że ofensywna postawa Miedziowych w pierwszym kwadransie gry przyniosła wymierny skutek. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
- Szkoda, bo było wiele momentów, w których graliśmy dobrze i to był równy mecz. Szybko straciliśmy pierwszą i - jak się okazało - jedyną bramkę. Byliśmy często na połowie przeciwnika. Jestem zadowolony z nastawienia drużyny na ten mecz i z gry na tle rywala z ekstraklasy - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener Łódzkiego Klubu Sportowego Kibu Vicuna.
- Było dużo walki o piłkę - fazy meczu różniło tempo gry. Poza tym zawsze w wyższej klasie rozgrywkowej tempo gry jest szybsze. Moim zdaniem dobrze zaprezentowaliśmy się pod koniec spotkania. Byliśmy bardzo blisko. Żałuję, że doliczono tylko trzy minuty, bo z każdą kolejną byliśmy bliżej gola wyrównującego - dodał Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
ŁKS Łódź rozpoczął pucharowe spotkanie z KGHM Zagłębiem Lubin w mocno zmienionym składzie względem niedzielnego meczu derbowego z Widzewem. Szkoleniowiec biało-czerwono-białych dał pograć nie tyle zawodnikom "drugiego składu", co tym, którzy w ostatnim czasie leczyli urazy.
- Wystąpili piłkarze, którzy ostatnio dużo nie grali, ale wrócili po kontuzji. To jest dla nich ważne - dla Ricardinho, Corrala, Nacho czy Javiego istotne było to, by wystąpić w meczu o stawkę. To tyczy się również młodych piłkarzy jak Jan Kuźma. Moim zdaniem zagrał dobry mecz - podsumował Vicuna.
"Zadanie wykonane" - tak o środowym meczu w Łodzi mogą mówić z kolei piłkarze z Dolnego Śląska. Ich trener Dariusz Żuraw jest zdania, że lubinianie mogli i powinni dobić rywali wcześniej i uniknąć nerwowej końcówki.
- Przyjechaliśmy po awans do 1/8 finału. Dużo można o meczu mówić, a na końcu liczy się i tak to, kto przechodzi dalej. Nam się to udało. Strzeliliśmy jedną bramkę na samym początku. Mecz miał różne momenty - raz przeważaliśmy my, raz ŁKS. Szkoda, że nie udało się zamknąć wcześniej, a tak - jeszcze przy dopingu kibiców - było gorąco do samego końca. Na szczęście dla nas gospodarze bramki nie zdobyli. Wybroniliśmy się i gramy dalej w Pucharze Polski, a nie ukrywam, że chcemy zajść jak najdalej - przyznał szkoleniowiec KGHM Zagłębia.
- Wydaje mi się, że w drugiej połowie, poza końcówką, mieliśmy mecz pod kontrolą. Trochę za bardzo się cofnęliśmy, ale mieliśmy wystarczająco dużo sytuacji, żeby zdobyć bramkę na 2:0 i wtedy pewnie nerwowej końcówki też by nie było - zakończył.
Mecze 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski zaplanowane są na 1 grudnia.
Czytaj również: Blisko kolejnej sensacji w Pucharze Polski