Szalone spotkanie w Legnicy! Potrzebne były rzuty karne!

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: mecz Miedź Legnica - Górnik Łęczna w Fortuna Pucharze Polski
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: mecz Miedź Legnica - Górnik Łęczna w Fortuna Pucharze Polski

Po golu w 87. meczu z Górnikiem Łęczna kibice Miedzi Legnica przymierzali się do otwierania szampanów z okazji awansu do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Tymczasem po serii rzutów karnych drużyna z Dolnego Śląska odpadła z rozgrywek.

To miała być jedna z ciekawszych konfrontacji tej fazy rozgrywek o krajowe trofeum, bowiem na teren czołowej drużyny Fortuna I Ligi przyjechał beniaminek PKO Ekstraklasy, który aktualnie zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. Jednak trener legniczan Wojciech Łobodziński przestrzegał przed zbyt pochopnym traktowaniem rywala.

- Nie wydaje mi się, żeby była to jakaś weryfikacja. Jesteśmy na różnych etapach, w różnych miejscach i pewną zagadką z obu stron będzie to, jak rywale wyjdą na ten mecz. Puchar ma swoje prawa, więc nie ma co przekładać tych rozgrywek na występy ligowe. Analizując rywala mniejszą wagę przykładamy do personaliów, bo nie wiemy w jakim składzie zagra Górnik. Bardziej zwracamy uwagę na sposób gry prezentowany przez zespół z Łęcznej - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej.

Intensywność spotkania od pierwszych minut stała na zadowalającym poziomie. W 18. minucie dobrą okazję po strzale głową miał Michał Mak, ale świetnie w bramce Miedzi spisał się Mateusz Abramowicz. W odpowiedzi, tuż przed upływem drugiego kwadransa, główkował niecelnie Szymon Matuszek po wrzutce z rzutu wolnego. W ostatnich piętnastu minutach pierwszej połowy gospodarze przycisnęli. Wprawdzie uderzenie Macieja Śliwy obronił jeszcze Adrian Kostrzewski, ale w 42. minucie bramkarz Górnika musiał wyciągać piłkę z siatki po kolejnej próbie pomocnika Miedzi.

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni

Po zmianie stron tempo gry nieco siadło, ale to przyjezdni częściej szukali gola wyrównującego niż wicelider I ligi bramki na 2:0. W efekcie w 80. minucie po strzale Jasona Eyengi Lokilo z linii pola karnego na tablicy wyników widać było remis. Chwilę później piłka odbiła się od poprzeczki legnickiej bramki.

Chwilę później szczęście uśmiechnęło się do ekipy trenera Łobodzińskiego. Po faulu Leandro na Garcii sędzia Paweł Malec podyktował rzut karny, którego na gola w 87. minucie zamienił Nemanja Mijusković.

Wydawało się, że to zamyka sprawę w tym meczu, ale... nic bardziej mylnego. Druga minuta doliczonego czasu gry, piłka trafia do Przemysława Banaszaka, a ten z najbliższej odległości pakuje piłkę do bramki i doprowadza do remisu. Po chwili Górnik ma jeszcze kontrę, którą w ostatniej chwili zatrzymuje Abramowicz. Gwizdek. Dogrywka. Dodatkowe pół godziny.

W tym czasie godne odnotowania były próby Stróżyńskiego pod koniec pierwszej części, a także Chuki i Azikiewicza po zmianie stron. Piłka do siatki już więcej nie wpadła, a więc stało się jasne, że po dwóch godzinach walki w Legnicy dojdzie do serii rzutów karnych.

"Jedenastki" piłkarze obu drużyn długo wykonywali bardzo dobrze. Aż do ostatniej serii, gdy przestrzelił Chuca. Tym samym Miedź, która w 87. minucie witała się już myślami z 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, wylądowała za burtą rozgrywek.

Miedź Legnica - Górnik Łęczna 2:2 (1:1, 2:2, 2:2) k. 4:5
1:0 - Maciej Śliwa 42'
1:1 - Jason Eyenga-Lokilo 80'
2:1 - Nemanja Mijusković 87' - z karnego
2:2 - Przemysław Banaszak 90+2'

Rzuty karne: 
0:1 - Przemysław Banaszak
1:1 - Nemanja Mijusković
1:2 - Leandro
2:2 - Piotr Azikiewicz
2:3 - Tomasz Midzierski
3:3 - Szymon Matuszek
3:4 - Alejandro Serrano Garcia
4:4 - Damian Tront
4:5 - Tomasz Tymosiak
X - Chuca

Składy:

Miedź: Mateusz Abramowicz - Carlos Martinez, Filip Balcewicz, Nemanja Mijusković, Piotr Azikiewicz - Bruno Garcia (89' Marcin Garuch), Chuca - Maciej Śliwa (61' Szymon Stróżyński), Maxime Dominguez (61' Damian Tront), Szymon Matuszek - Michał Bednarski (9' Kamil Zapolnik, 91' Jurich Carolina).

Górnik: Adrian Kostrzewski - Daniel Dziwnel, Kryspin Szcześniak, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski - Damian Gąska (90' Alex Serrano), Łukasz Szramowski (56' Dawid Tkacz) - Michał Mak (74' Leandro), Szymon Drewniak (89' Tomasz Tymosiak), Jason Eyenga-Lokilo (90' Michał Goliński) - Przemysław Banaszak.

Sędziował: Paweł Malec (Łódź).

Żółte kartki: Matuszek, Garuch, trener Łobodziński (Miedź) - Dziwnel, Midzierski, Tkacz, Leandro, Gąska, Serrano (Górnik).

Czytaj też: Wisła Kraków przetrwała nawałnicę. Adrian Gula miał "nosa"

Źródło artykułu: