Griezmann nie wytrzymał. O jego wpisach jest głośno

Getty Images / Manuel Queimadelos/Quality Sport Images / twitter.com/AntoGriezmann / Na zdjęciu: Antoine Griezmann
Getty Images / Manuel Queimadelos/Quality Sport Images / twitter.com/AntoGriezmann / Na zdjęciu: Antoine Griezmann

Antoine Griezmann nie mógł wystąpić w rewanżowym meczu Liverpool FC - Atletico Madryt, bo pauzował za czerwoną kartkę. I Francuz nie mógł uwierzyć w to, co widział na Anfield.

Atletico Madryt po raz drugi w tej edycji Ligi Mistrzów musiało radzić sobie w starciu z "The Reds" w osłabieniu. Za pierwszym razem z boiska wyleciał Antoine Griezmann.

Przed dwoma tygodniami Francuz najpierw strzelił dwa gole, a potem został ukarany czerwoną kartką za kopnięcie w głowę (zbyt wysoko uniesiona noga) Roberto Firmino. Osłabiona ekipa Diego Simeone przegrała wówczas 2:3.

Teraz przyszedł czas na rewanż. Griezmann z wiadomych względów nie mógł wziąć w nim udziału co nie oznacza, że nie oglądał meczu na Anfield. I to, co widział, mocno go irytowało.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

"Los Colchoneros" ponownie nie dograli spotkania w pełnym składzie! W 36. minucie (przy stanie 2:0 dla Liverpoolu) z boiska wyleciał bowiem Felipe, który zobaczył czerwień po tym, jak przerywał faulem kontrę rywali.

Francuz nie zostawił tej decyzji bez komentarza. "Przeciwko wszystkiemu i wszystkim" - napisał w mediach społecznościowych. To jednak nie koniec jego aktywności. W późniejszej fazie meczu Diogo Jota zagrał wysoko nogą, a sędzia ukarał go... żółtą kartką.

Zawodnik Atletico natychmiast przywołał sytuację z pierwszego spotkania sugerując, że jest bardzo podobna do tej, w której on wyleciał z boiska w Madrycie. "Na Anfield to żółta" - napisał na Twitterze.

Po przegranej w Liverpoolu Atletico spadło na 3. miejsce w grupie B - prowadzą w niej z kompletem 12 punktów właśnie "The Reds". W walce o awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów podopiecznych Simeone o jedno "oczko" wyprzedziło FC Porto. Bezpośredni pojedynek tych drużyn 7 grudnia w Porto. Wcześniej (24 listopada) "Los Colchoneros" zagrają na własnym stadionie z AC Milan.

Zobacz także:
Liverpool zdominował hit! Atletico znów musiało grać w dziesiątkę
Kapitalna seria Liverpoolu. Ich statystyki mówią wszystko

Komentarze (3)
avatar
Legionowiak 2.0
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brawo Liverpool! You will never walk alone! 
avatar
kaziu1950
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Typowy płacz przegranych ,niestety trener prowokator i zawodnicy biorą z niego przykład ,jak taki piłkarz nie widzi różnicy w faulach to ręce opadają.