Kamil Kiereś wściekły na sędziów. "Ich praca była skandaliczna"

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: trener Kamil Kiereś
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: trener Kamil Kiereś

Sporo nerwów kosztowało piłkarzy Górnika Łęczna spotkanie 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski z Miedzią Legnica. Zielono-czarni zwyciężyli po rzutach karnych, ale zdaniem ich trenera Kamila Kieresia nie brakowało kontrowersji.

Spotkanie II rundy rozgrywek o krajowe trofeum na Dolnym Śląsku odbywało się bez pomocy systemu VAR. Miedź objęła prowadzenie w 42. minucie po golu Macieja Śliwy. Na dziesięć minut przed końcem wyrównał Jason Eyenga-Lokilo, ale gospodarze odpowiedzieli na to golem Nemanji Mijuskovicia z rzutu karnego.

- Czuję duże zdenerwowanie w stosunku do trójki sędziowskiej. Jestem w stu procentach przekonany, że pierwsza bramka padła z trzymetrowego spalonego. Drugi gol dla Miedzi padł po rzucie karnym, którego nie było. Praca całej trójki sędziowskiej była skandaliczna. Cała ta nerwowa sytuacja wynikała z tego, że sędziowie moim zdaniem nie poradzili sobie dzisiaj z prowadzeniem tego meczu - żalił się szkoleniowiec Górnika Łęczna Kamil Kiereś na konferencji prasowej.

W doliczonym czasie gry drugiej połowy Górnika uratował gol Przemysława Banaszaka, który przyniósł dogrywkę. Ostatecznie w serii jedenastek lepsi byli piłkarze z Lubelszczyzny 5:4 i to oni przeszli dalej. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.

[b]ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zobacz skok znanego dziennikarza telewizyjnego. Skok... narciarski!

[/b]

- W żadnym stopniu nie umniejszam tutaj drużynie Miedzi, bo to nie wina piłkarzy, że sędzia popełnia takie, a nie inne błędy. Uważam trenera i zawodników Miedzi za drużynę, która w dobrym kierunku układa swoją pracę. Na szczęście sami potrafiliśmy odwrócić niekorzystne decyzje sędziowskie na swoją korzyść i sięgnęliśmy po awans - kontynuował Kiereś.

Zwycięstwo w takich okolicznościach ma z kolei pobudzić Górnika Łęczna do walki o opuszczenie ostatniej pozycji w tabeli PKO Ekstraklasy, choć z pewnością piłkarze będą mieli w nogach trudy pucharowych zmagań.

- Wiadomo, że te 120 minut na pewno będzie odczuwalne. Część zawodników, którzy dzisiaj grali, zagrają w sobotnim meczu z Lechem Poznań. Teraz czeka nas długa podróż. 72 godziny dzieli nas tak naprawdę od meczu ekstraklasowego. Mam nadzieję, że się zregenerujemy i po remisie z Rakowem oraz zwycięstwie z Miedzią Legnica zaprezentujemy się dobrze u siebie w meczu z Lechem Poznań i postaramy się osiągnąć dobry rezultat - skwitował trener Górnika Łęczna.

Wspominany mecz z Kolejorzem Zielono-Czarni rozegrają w sobotę o 20:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Wielkie pucharowe rozczarowanie w Legnicy. "Chłopaki zalali się łzami"

Komentarze (2)
avatar
Ermolenko1
5.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że KUR... nie odpadły!!! Gdyby wygrali, ale podstawowym czasie to bym miał prawie 5 stówek w kieszeni... 
avatar
Legionowiak 3.0
5.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Górnik Łęczna!