Przebudowa składu Wisły zakładająca, że w klubie zostają tylko zawodnicy potrzebni, zdaniem Jacka Bednarza jest największym sukcesem w jego dwuletniej przygodzie z klubem. W rozmowie z Przeglądem Sportowym były dyrektor Wisły Kraków podsumował swoją współpracę z Wisłą. Największą porażką, o którą ma żal do trenera Macieja Skorży, jest odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów po spotkaniach z Levadią Tallin. Bednarz rozwiał również wątpliwości dotyczące jego stosunków z trenerem Skorżą. - Trener Skorża był moim autorskim pomysłem, ale nigdy nie mówiliśmy, że we wszystkim będziemy się zgadzać i tak też było podczas naszej współpracy. Władze klubu zlikwidowały stanowisko dyrektora sportowego i w związku z tym wypowiedziały mi umowę. Ja nigdy, odkąd pracowałem w Wiśle, nie chciałem być trenerem - powiedział dla Przeglądu Sportowego Bednarz.
Bednarz przyznał, że zakontraktowanie Juniora Diaza i Marcelo było jego największym sukcesem. Dodał jednak, że efekty pracy mogły być jeszcze lepsze. Nalegał, aby Wisła zatrudniła Davida Braza. Zimą mógł trafić pod Wawel za 200 tysięcy euro, a latem za darmo. Uznano jednak, że jest za słaby na Wisłę. Okazał się wystarczający dla Flamengo, a Juventus Turyn podpisał z nim umowę, na mocy której rozpocznie grę we włoskim klubie od 1 stycznia 2010 roku. Podobna sytuacja była z Miroslavem Bożokiem. Jedną nogą w Wiśle zdaniem Bednarza był również Robert Lewandowski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym