W Barcelonie odżyły nadzieje, gdy klub zdecydował się na zmianę trenera. Ronalda Koemana zastąpił Xavi, przed którym mnóstwo pracy, aby zespół wyciągnąć z kryzysu. W poniedziałek oficjalnie zaprezentowano go w roli szkoleniowca i wygląda na to, że już ma gotowy plan działania.
41-latek zaczął porządki. Na pierwszy ogień jednak nie poszli piłkarze, a ludzie, którzy byli odpowiedzialni za ich zdrowie. W efekcie o zwolnieniu z pracy dowiedziały się już dwie osoby.
To Albert Roca i Juanjo Brau. Pierwszy był trenerem od przygotowania fizycznego w pierwszej drużynie. Drugi z kolei pełnił obowiązki szefa klubowej fizjoterapii. Xavi uznał, że to oni w dużej mierze odpowiadają za aktualną formę piłkarzy.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Jak informuje "Sport", legendarny piłkarz doszedł do wniosku, że to nie jest normalne, że w ostatnim meczu ligowym z przyczyn zdrowotnych nie mogło zagrać aż ośmiu graczy.
Xaxi dostrzegł także, że Barca ma duże problemy kondycyjne, przez co często traci punkty po słabej drugiej połowie. Tak było w miniony weekend, gdy Katalończycy do przerwy prowadzili 3:0 z Celtą Vigo, a skończyło się remisem 3:3.
Nowy trener już ma człowieka, który ma odbudować zaplecze medyczne. Do klubu ma wrócić doktor Ricardo Pruna, ale sprawa na razie stanęła w miejscu. Wszystko przez to, że jest on związany umową z Al Sharjah ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Skandaliczne okrzyki podczas prezentacji nowego szkoleniowca Barcelony >>
To byłby wielki powrót do Barcelony. Prezydent klubu zdradza kulisy >>