Był katem reprezentacji Niemiec. Rośnie następca Lewandowskiego?

Adrian Benedyczak był bohaterem polskiej młodzieżówki w arcyważnym meczu z Niemcami (4:0). 20-latek świetnie sobie radzi po wyjeździe za granicę i coraz odważniej puka do drzwi seniorskiej kadry.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Adrian Benedyczak Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Adrian Benedyczak
Piątkowe spotkanie było bardzo ważne w kontekście całych eliminacji mistrzostw Europy do lat 21. Niekwestionowanym faworytem był niemiecki zespół, który zajmował pierwsze miejsce w grupie B i miał dużą przewagę nad Polską.

Początek meczu był piorunujący w wykonaniu zawodników Macieja Stolarczyka. Już po kwadransie gry Biało-Czerwoni prowadzili 3:0. Pierwsze bramki wypracował duet Jakub Kamiński - Adrian Benedyczak, napastnik dwa razy znakomicie sfinalizował akcje. Trzeci cios zadał Michał Skóraś.

Od 19. minuty miejscowi musieli radzić sobie w osłabieniu, ponieważ Jean-Manuel Mbom został ukarany czerwoną kartką za faul na Benedyczaku. Ostatnie słowo należało do Kacpra Kozłowskiego, który trafił do siatki w samej końcówce. Reprezentacja Polski U-21 dowiozła korzystny wynik do końca, to było niespodziewane i przekonujące zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski ostro o polskim systemie szkolenia. "Nie mogę powiedzieć, że widać światełko w tunelu"

Na tytuł MVP bez wątpienia zasłużył Benedyczak, który kolejny raz udowodnił, że jest w doskonałej dyspozycji. Jego statystyki robią wrażenie - w młodzieżówce rozegrał dotychczas siedem spotkań i sześć razy wpisał się na listę strzelców. Wcześniej występował w kategoriach wiekowych U-17, U-18, U-19 i U-20.

Doceniony przez legendę

Piłkarz z rocznika 2000 ma swoje pięć minut. W letnim okienku transferowym napastnik przeszedł z Pogoni Szczecin do Parmy Calcio za dwa miliony euro. Ten transfer bardzo szybko zaczął się spłacać.

Włosi wiążą duże nadzieje z 20-latkiem, który wystąpił w siedmiu meczach Serie B i uzbierał trzy trafienia. Wychowanek "Portowców" musi pracować na swoją markę na Półwyspie Apenińskim. Postępy snajpera dostrzegł sam Gianluigi Buffon. Słynny bramkarz po jednym z meczów napisał w swoich mediach społecznościowych "Che Dio ci Benedyczak", co jest grą słowną od "Che Dio ci benedicze", czyli "niech bóg nas błogosławi.

Młody gracz może dzielić szatnię z legendą futbolu. - Czuć od niego pozytywną energię. Gigi sporo podpowiada, dużo się uśmiecha i nie wywyższa się nad innymi. Można z nim pożartować, jest lubiany przez wszystkich i z każdym ma dobry kontakt - mówił w rozmowie z Super Expressem (więcej TUTAJ).

Wysłał sygnał Sousie

Polak nie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację w szatni Parmy. Lokalni kibice po kilku występach zaczęli rozpoznawać go na ulicy.

- Na początku czułem się nieswojo. W szatni mamy znanych piłkarzy i można przez to poczuć tremę. Po kilku tygodniach czułem się śmielej - skomentował. Kibice powoli zaczynają mnie rozpoznawać na ulicy. Czuć wielkość i wyjątkowość tego klubu. Chcę pomóc drużynie w awansie do Serie A - zapewnił.

W tym momencie Paulo Sousa ma duże pole manewru w ataku, ale Benedyczak jest kolejnym kandydatem do gry. Portugalczyk pozostaje w stałym kontakcie z selekcjonerem młodzieżówki i nie można wykluczyć, że nowy zawodnik Parmy niebawem otrzyma szansę debiutu w seniorskiej kadrze.

Czytaj także:
A jednak! W tej klasyfikacji Lewandowski nie jest najlepszy
Wódka z Lewandowskim, wieczne pretensje i bunt za buntem. Co czeka Matty'ego Casha w reprezentacji Polski

Czy Paulo Sousa powinien przetestować Adriana Benedyczaka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×