Wódka z Lewandowskim, wieczne pretensje i bunt za buntem. Co czeka Matty'ego Casha w reprezentacji Polski
Awans do mundialu, historyczny gol na Euro, ale i bycie symbolem najgorszego okresu w XXI wieku czy pierwszy samobój na mistrzostwach świata - przed debiutem Matty'ego Casha w reprezentacji Polski sprawdzamy, co Biało-Czerwonym dali jego poprzednicy.
Poza tym Cash zwyczajnie nie wpisuje się w ukutą przez "Franza" definicję. Po pierwsze, w jego żyłach płynie polska krew. Po drugie, nie zmieniał barw narodowych, bo nie otrzymywał powołań do reprezentacji Anglii - ani juniorskich, ani młodzieżowych, ani pierwszej.
Przypadek Casha jest jednak szczególny, bo żeby 24-latek mógł zadebiutować w piątek w koszulce z białym orłem na piersi, musiał wystąpić z wnioskiem o uznanie jego polskiego obywatelstwa. Przed nim podobnym szlakiem do drużyny narodowej trafiło tylko 9 piłkarzy. Co dali Biało-Czerwonym? Z czego ich zapamiętaliśmy?
Nos Engela
Nim w trakcie przygotowań do Euro 2012 wspomniany Smuda sam zaczął korzystać z usług piłkarzy, którzy wypełniali jego definicję "farbowanego lisa", piłkarskiej kadrze przysłużyli się naturalizowani Polacy. Pierwszym był Emmanuel Olisadebe. Pomysłodawcą jego naturalizacji był ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel, który w 1997 roku sprowadził napastnika do Polonii Warszawa i współpracował z nim przy Konwiktorskiej 3 aż do momentu objęcia kadry w 2000 roku.
Choć Engel mógł powoływać grających w Bundeslidze Andrzeja Juskowiaka czy Artura Wichniarka, uparł się, że potrzebuje "EmSiego". I nie pomylił się, bo w eliminacjach MŚ 2002 Nigeryjczyk strzelił aż 8 goli, które dały Polsce powrót na mundial po 16 latach przerwy. Był najlepszym strzelcem Biało-Czerwonych w kwalifikacjach, a na samym mundialu strzelił gola w pożegnalnym meczu ze Stanami Zjednoczonymi (3:1).
Do kadry powoływali go też następcy Engela Zbigniew Boniek i Paweł Janas, ale u żadnego z nich nie odegrał tak znaczącej roli. Po raz ostatni koszulkę reprezentacji Polski założył 28 kwietnia 2004 roku w towarzyskim meczu z Irlandią.Biało-Czerwona samba
Cztery lata po ostatnim występie Olisadebe w reprezentacji Polski zadebiutował Roger Guerreiro. Podobnie jak Olisadebe, nie miał związków z naszym krajem przed tym, jak w 2006 roku został zawodnikiem Legii Warszawa. Paszport otrzymał w kwietniu 2008 roku z inicjatywy Leo Beenhakkera, który uznał, że wśród Polaków nie ma zawodników o jego parametrach.
Holender szybko postawił na Rogera, który w kilka tygodni po debiucie rozegrał wszystkie trzy mecze w fazie grupowej Euro 2008. Co ciekawe, Brazylijczyk został autorem pierwszego polskiego gola na mistrzostwach Europy - w meczu 2. kolejki fazy grupowej trafił do siatki Austrii (1:1).
Reprezentacyjna kariera Rogera trwała tylko trzy lata. Po zwolnieniu Beenhakkera w 2009 roku zagrał raz u jego tymczasowego następcy Stefana Majewskiego. Smuda skorzystał z jego usług czterokrotnie, definitywnie rezygnując z niego w 2011 roku - na finiszu przygotowań do Euro 2012.Dziś w środku pola Paulo Sousa ma do wyboru kreatywnych pomocników grających na co dzień w najlepszych ligach Europy jak Piotr Zieliński, Mateusz Klich czy Jakub Moder, ale kilkanaście lat temu selekcjonerzy reprezentacji Polski cierpieli na deficyt takich zawodników.
To dlatego rok po naturalizacji Rogera do drużyny narodowej trafił Ludovic Obraniak. To urodzony nad Sekwaną były juniorski i młodzieżowy reprezentant Francji. Nie miał jednak szans na grę w pierwszej kadrze Trójkolorowych, więc PZPN to wykorzystał. "Ludo" był pierwszym reprezentantem Polski "z odzysku".
Polskie korzenie zawdzięcza dziadkowi Zygmuntowi, który pochodził z wielkopolskich Pobiedzisk. W sierpniu 2009 roku, po kilku miesiącach starań o polski paszport, zadebiutował w koszulce z białym orłem na piersi. I to jak! W premierowym występie z Grecją ustrzelił dublet i rozbudził nadzieje kibiców.
Niestety, to był jego najlepszy mecz dla Polski. W 33 kolejnych występach zdobył tylko cztery bramki - żadnej w spotkaniu o stawkę. Wziął udział w Euro 2012, ale rozczarował jak cała kadra Smudy. Z kolei w maju 2013 roku ogłosił, że dopóki selekcjonerem reprezentacji Polski będzie Waldemar Fornalik, to w biało-czerwonych barwach już nie zagra.
Gdy Fornalika zastąpił Adam Nawałka, odmówił nowemu opiekunowi reprezentacji wzięcia udziału w jego pierwszym zgrupowaniu ze względu na zbliżające się narodziny dziecka. Na dwóch kolejnych się pojawił, ale po poznaniu Obraniaka Nawałka uznał, że nie pasuje charakterologicznie do zespołu.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU NA DRUGIEJ STRONIE
-
Paweł Hajduk Zgłoś komentarz
Brawo panie Redaktorze Kmita. Olisadebe nie miał żadnych związków z Polską. No może poza żoną Polką ale kto by na zwracał uwagę:) -
Legionowiak 3.0 Zgłoś komentarz
Od wódki rozum krótki! -
SportowyEkspert Zgłoś komentarz
Każdy z tych farbowanych lisów coś wniósł do kadry i ja osobiście jako znawca jestem zadowolony z ich obecności -
Legionowiak 3.0 Zgłoś komentarz
Najlepiej wódka w kadrze smakowała, gdy był Peszkin i Borubar! Ach to były piękne czasy, szkoda, że one już nie wrócą! -
Szef na worku Zgłoś komentarz
Wódka z Lewandowskim... Wiadomo,że nie z tym ale 3/4 ludków kliknie. -
Szef na worku Zgłoś komentarz
"Farbowane lisy" to połowa niby redaktorów na tym portalu. -
Legionowiak 3.0 Zgłoś komentarz
Dla mnie, Olisadebe i Roger to najlepsi naturalizowani piłkarze w historii polskiej kadry! Aż chciałoby się powiedzieć: "Oli" i Roger wróćcie!