Na mecz z reprezentacją Węgier wyjdziemy bez kilku podstawowych zawodników: Grzegorza Krychowiaka, Kamila Glika oraz Roberta Lewandowskiego. Krychowiak pauzuje za kartki, Glik jest zagrożony kartką, która mogłaby go wykluczyć z pierwszego meczu barażowego, a Lewandowski? Po prostu odpocznie.
Taką decyzję podjął zawodnik wraz z Paulo Sousą. Powodem ma być przemęczenie napastnika kadry Polski. Rozumiem, każdy ma prawo być zmęczony. Akurat Lewandowski jak mało kto jest świadom możliwości swojego organizmu, zwykle dobrze diagnozuje, kiedy należy odpuścić.
Wszystko jest niby w porządku, poza jednym. W piątek wieczorem kapitan reprezentacji zagrał w meczu z reprezentacją Andory, strzelił dwa gole, miał asystę przy bramce Arka Milika, ale... przecież z tym rywalem łatwiej poradzilibyśmy sobie bez Lewandowskiego niż bez naszego asa z Węgrami, a więc solidnym europejskim teamem.
Naprawdę nie można było tego odwrócić? Mecz z Andorą to fajna okazja, by dać się pokazać zawodnikom aspirującym do odegrania jakiejś roli w tej kadrze. Oczywiście, że to spotkanie teoretycznie było meczem o prawo gry w barażach o MŚ 2022. Z drugiej strony z Lewandowskim czy bez, dalibyśmy radę z Andorą. Z Węgrami będzie znacznie trudniej, a to też nie jest mecz o nic. Gramy o korzystne rozstawienie, czyli o to, czy pierwszy mecz barażowy zagramy w Polsce. Jeśli wygramy, przechodzimy dalej, by grać już bezpośrednio o awans na mundial. Zatem poniedziałkowa potyczka jest bardzo kluczowa (TUTAJ ZNAJDZIESZ WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW).
Inna sprawa, także ważna, to podejście do kibica. Lewandowski to ktoś więcej niż zwykły piłkarz. To nasz najlepszy zawodnik od 30 lat, magnes na kibiców. I najlepszy piłkarz świata ostatnich dwóch lat. Na takiego następnego będziemy czekali następne 20-30 lat. A może nigdy się nie doczekamy. Jeśli fani wykupili stadion do ostatniego miejsca - a sam prezes PZPN Cezary Kulesza powiedział w rozmowie z dziennikarzami TVP, że gdyby było 300 tysięcy miejsc, to też by to wypełnili - to zrobili to również ze względu na Lewandowskiego.
Nie śmiem więc pisać, że Lewandowski lekceważy kibiców, bo zbyt dużo od siebie dał na przestrzeni lat, ciągnął ten biało-czerwony wózek, był genialny w eliminacjach 2016 i 2018 a także świetny w ostatnich. A jednak nie kupuję tych wyjaśnień. Są dla mnie niezrozumiałe. Źle to rozegrano.
Jest jednak jeden plus w tej sytuacji. Johan Cruyff mawiał, że każda wada ma swoje zalety. Teraz zobaczymy znowu, ile jesteśmy warci w meczu z europejskim średniakiem bez trzech kluczowych zawodników. To dość istotne, bo każdy z nich ma już "trójkę" z przodu, Lewandowski i Glik po 33 lata, Krychowiak 31 i powoli będzie następować zmiana warty. Dziś to trudne do wyobrażenia, ale za rok czy dwa może występować coraz częściej.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"