ŁKS Łódź postawił na pragmatyzm. Wykład z taktyki trenera Kibu Vicunii

Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Kibu Vicuna
Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Kibu Vicuna

- Oddaliśmy więcej strzałów od przeciwnika, ale to był taki mecz. Jest wiele spotkań w Fortuna I Lidze, które są wyrównane, a decydują o nich detale - tak trener ŁKS Łódź Kibu Vicuna skomentował przełomowe zwycięstwo swoich piłkarzy z GKS Katowice.

Po serii czterech meczów bez wygranej ełkaesiacy się przełamali. W meczu ostatniej kolejki pierwszej rundy Fortuna I Ligi pokonali u siebie GKS Katowice 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył Antonio Dominguez z rzutu karnego (więcej TUTAJ).

- To był trudny mecz. Nie graliśmy najlepiej, ale wydaje mi się, że ważna była poprawa gry w drugiej połowie. W pierwszej mieliśmy piłkę, ale nie tworzyliśmy dobrych sytuacji bramkowych. W drugiej byliśmy częściej na połowie przeciwnika, ale - co ważne - mieliśmy lepszy pomysł na to, co robić z piłką - tłumaczył szkoleniowiec łódzkiej drużyny Kibu Vicuna na konferencji prasowej.

Po niezłym meczu derbowym z Widzewem Łódź, w którym padł remis 2:2 ŁKS Łódź stracił punkty z grającym w osłabieniu Górnikiem Polkowice (1:1), a następnie poniósł klęskę w wyjazdowym starciu z Odrą Opole (0:3). Stąd chęć przełamania była ogromna.

ZOBACZ WIDEO: Koniec piłki nożnej, jaką znamy? Robert Lewandowski nie wróży dobrej przyszłości

- Nie jesteśmy w naszym najlepszym momencie, ale tego dnia było ważne to, by zdobyć trzy punkty. Gol strzelony przez Antonio na pewno jest bardzo ważny, jeśli chodzi o pewność siebie. Dla mnie dzisiaj kluczowe było nastawienie, przejście z ataku do obrony i obrony do ataku, które było dużo lepsze niż w ostatnim meczu. Jeśli chodzi o nastawienie i zaangażowanie byliśmy lepsi i to jest pierwszy krok - powiedział trener Łódzkiego Klubu Sportowego.

Katowiczanie do meczu w Łodzi legitymowali się serią sześciu meczów bez porażki. Trener Vicuna poprowadził więc mały wykład z taktyki podczas spotkania z dziennikarzami.

- Plan był klarowny. Wiedzieliśmy, że będą chcieli nam oddać piłkę, bo mają dobrych, szybkich i silnych napastników, ale krycie w ataku było dobre. Groźnie było tylko raz - kiedy Oskar Koprowski nie przerwał ataku na połowie przeciwnika i prawie doszło do sytuacji jeden na jeden Janka Sobocińskiego z napastnikiem z Katowic. Bardzo szybko i bardzo dobrze zareagował Mateusz Bąkowicz wtedy i przerwał akcję przeciwnika - mówił Hiszpan.

- Przebywaliśmy więcej w strefie groźnej dla rywali, przede wszystkim w ciągu ostatnich 30 minut, kiedy wszedł Kuba Tosik była większa płynność gry między nim a Bąkowiczem, Ricardinho, Pirulo czy Antonio Dominguez - kontynuował Vicuna wskazując, że sytuacja z rzutem karnym dla ŁKS wzięła się właśnie z takich okoliczności.

Wiele razy w tym sezonie łodzianie na boisku w statystykach prezentowali się lepiej, lecz nie zawsze przekładało się to na wynik. Tym razem zespół z al. Unii był bardziej pragmatyczny.

- Oddaliśmy więcej strzałów od przeciwnika, ale taki to był mecz, że wygraliśmy tylko 1:0. Jest wiele spotkań w Fortuna I Lidze, które są wyrównane, a decydują o nich detale, tym razem przeważyły one na naszą korzyść. Moim zdaniem byliśmy lepsi w drugiej połowie od GKS i czułem, że będą sytuacje bramkowe - przyznał trener ŁKS.

Cztery mecze pozostały ełkaesiakom do końca 2021 roku. Pierwszym z nich będzie domowe starcie z GKS Tychy w niedzielę o 12:40 na Stadionie Króla w Łodzi.

Czytaj również: Arka Gdynia nie popisała się przed półmetkiem sezonu