Nie tak to miało wyglądać. Wszystko wskazuje, że reprezentacja Polski pokpiła sprawę i w niezrozumiały sposób ograniczyła swoje szanse na awans do mistrzostw świata w Katarze. Choć aby być pewnym rozstawienia w barażach Biało-Czerwonym wystarczył w meczu z Węgrami remis, na PGE Narodowym lepsi okazali się goście, wygrywając 2:1 (1:0).
Porażka z Madziarami wywołała mnóstwo kontrowersji, ponieważ panuje odczucie, że przegraliśmy na własne życzenie. Tak można interpretować decyzję Paulo Sousy, który postanowił nie wystawiać w poniedziałkowy wieczór nie tylko Kamila Glika, ale przede wszystkim Roberta Lewandowskiego. Brak obu kluczowych piłkarzy był bardzo widoczny.
A że z obozu kadry brakuje w tej kwestii oficjalnego przekazu i jest wiele niedomówień, atmosfera wokół drużyny zrobiła się bardzo gęsta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
- Mimo wszystko była to chyba wspólna decyzja trenera i piłkarza. Aby teraz uniknąć dalszych insynuacji, Robert powinien zabrać głos i uspokoić sytuację. Wyjaśnić, czy to była decyzja jego, czy trenera, to na pewno ułatwiłoby życie w kadrze - apeluje w rozmowie z WP SportoweFakty były napastnik reprezentacji Polski Grzegorz Mielcarski.
Srebrny medalista olimpijski z Barcelony przekonuje, że rolą kapitana drużyny jest wyjaśnienie sytuacji.
- Wszyscy pamiętamy, jak wiele było kontrowersji po słynnym milczeniu Roberta po meczu z Włochami za kadencji Jerzego Brzęczka, ile było niedomówień, zastanawiania się, co miał na myśli. Robert jest liderem, kapitanem i taka jest jego rola, aby w odpowiednim momencie wyjaśnić sprawę - dodaje.
Ekspert stacji Canal + daleki jest jednak od stwierdzenia, że przegraliśmy mecz z Węgrami tylko przez nieobecność napastnika Bayernu Monachium.
- Z drugiej strony, może dobrze, że widzieliśmy inną kadrę, bez Roberta? Bo nikt niby nie wyobraża sobie reprezentacji Polski bez niego, ale może powinniśmy? A nie mam przekonania, że z Robertem na boisku ten mecz wyglądałby inaczej. Przecież nie było tak, że mieliśmy 5-6 sytuacji i nie miał kto strzelać goli. My ich nie stwarzaliśmy, biliśmy głową w mur. Węgrzy mieli plan - odcięli nam skrzydła i nie mieliśmy jak zagrywać piłek napastnikom - tłumaczy.
W poniedziałkowy wieczór Mielcarskiemu nie brakowało u zawodników determinacji, ale po prostu piłkarskich umiejętności.
- Nie twierdzę, że brakowało nam zaangażowania, chęci były ogromne. Za mało było jednak piłkarskich umiejętności, nasi zawodnicy wyglądali bardzo przeciętnie indywidualnie, nikt nie potrafił zrobić przewagi. To był chaos. Niestety, nie było widać różnicy między drużyną pewną gry w barażach a 3. czy 4. zespołem w grupie. To mnie zaskoczyło - przyznaje.
Przez niespodziewaną stratę punktów sytuacja Polaków w dalszej walce o MŚ mocno się skomplikowała. Biało-Czerwoni stracili rozstawienie - już wiemy, że w pierwszej fazie baraży czeka ich spotkanie wyjazdowe i mogą się w nim zmierzyć z Portugalią czy Włochami (WIĘCEJ TUTAJ).
Mielcarski obawia się, czy porażka z Węgrami na PGE Narodowym, pierwsza na tym stadionie od 2014 roku, nie obniży u naszych zawodników pewności siebie.
- Gorzej, że ten wynik może piłkarzom siedzieć w głowach, że nie będą w kolejnym meczu czuć się tak pewnie. Bo nawet jeśli nie udałoby nam się wygrać baraży, to po zwycięstwie z Węgrami mieliby poczucie, że zrobili wszystko, co mogli, że wcześniej udało im się wyrwać punkty Anglikom. Teraz mogą w nich siedzieć wyrzuty sumienia - mówi.
Biało-Czerwoni muszą teraz czekać na wyłonienie pierwszego rywala w barażach. Czy Paulo Sousa i jego piłkarze będą mieli szczęście?
- Musimy być gotowi na rywalizację z zespołami z wyższej półki, jednak z drugiej strony Portugalczycy czy Włosi pokazują w tych eliminacjach, że też potrafią tracić punkty i to na własnym boisku. Powrót Roberta Lewandowskiego czy Kamila Glika też nam na pewno pomoże - dodaje.
- Ale bądźmy szczerzy - czy nawet jeśli utrzymalibyśmy rozstawienie, to czy bylibyśmy stuprocentowym faworytem do pokonania kolejnego rywala? Nie mam takiego przekonania - kończy były napastnik Widzewa Łódź czy FC Porto.
Rywali w walce o mistrzostwa świata w Katarze poznamy 26 listopada, a spotkania o ostatnie wolne miejsca na mundialu zostaną rozegrane w ostatnim tygodniu marca przyszłego roku.
Prezes PZPN bez ogródek po porażce kadry. Zobacz jego komentarz--->>>