Historia rozpoczęła się w lipcu 2020 roku w pobliżu Amsterdamu. Quincy Promes wdał się w bójkę z kuzynem i rzekomo dźgnął go nożem w kolano. Jako pierwsi interweniowali inni członkowie rodziny. "Ofiara ostała poważnie ranna" - informuje holenderska prokuratura. W jej komunikacie nie padają personalia piłkarza, ale zostały one ujawnione między innymi przez dziennik "Telegraaf".
Piłkarz został aresztowany po zdarzeniu, a zainteresowany wniósł prywatne oskarżenie w listopadzie 2020 roku. Obecnie Quincy Promes jest na wolności, ale trwało wobec niego śledztwo prokuratorskie. W jego wyniku 29-latkowi zostały postawione zarzuty usiłowania zabójstwa oraz napaści.
Data rozprawy nie jest jeszcze znana. Promesowi grozi od 24 do 42 miesięcy więzienia. W przypadku skazania, jego obecny klub Spartak Moskwa, może wstrzymać dalsze płatności za transfer Ajaksowi Amsterdam.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Promes dołączył do Spartaka w lutym. Był to jego powrót do klubu, który reprezentował już wcześniej od 2014 do 2018 roku. Drużyna z Premier Ligi rywalizuje między innymi z Legią Warszawa w fazie grupowej Ligi Europy. - Promes jest w pełni skoncentrowany na nadchodzących meczach - informuje Spartak w oświadczeniu.
Dramatyczne zdarzenie kosztowało Promesa miejsce w kadrze Holandii. Selekcjoner Louis Van Gaal przekazał dziennikarzom, że do końca procesu nie będzie powoływać 50-krotnego reprezentanta kraju i uczestnika Euro 2020.
- Kiedy piłkarz jest zamieszamy w taką sprawę, to znacznie trudniej jest mu skoncentrować się na grze. W Rosji jest daleko, ale w Holandii blisko problemów - mówił Van Gaal w październiku.
Czytaj także: Pierwszy awans na mundial w Ameryce Południowej. W piorunującym stylu
Czytaj także: Zdecydował wczesny cios. Urugwaj ma problem