Porażka w ostatnim meczu eliminacji MŚ 2022 z Węgrami (1:2) była bardzo kosztowna w skutkach. Reprezentacja Polski straciła prawo do rozstawienia w półfinałach baraży i pierwsze starcie rozegra na wyjeździe. Do tego trafić może m.in. na Portugalię czy Włochy.
To mocno utrudnia walkę o awans na mistrzostwa świata. W starciu z Węgrami zabrakło Roberta Lewandowskiego, który ustalił ze sztabem szkoleniowym, że dostanie wolne po meczu z Andorą. Gdy Polska przegrała z Węgrami zarówno na napastnika, jak i Paulo Sousę wylała się lawina krytyki.
Do sprawy odniósł się prezes PZPN. - Selekcjoner przed tym meczem mocno zaryzykował. Nasza słaba postawa na boisku była prezentem dla Węgrów, którzy bezlitośnie to wykorzystali. Byłem wściekły - powiedział Cezary Kulesza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
Jego zdaniem kadra popełniała proste i niewybaczalne na takim poziomie błędy. - Niezależnie od absencji Roberta czy Kamila nasza drużyna nie powinna przegrać meczu z Węgrami. Ci piłkarze, którzy byli na boisku, doskonale o tym wiedzą. Rozumiem rozgoryczenie kibiców po tym meczu, sam byłem wściekły. Ale nie będziemy tego rozpamiętywać w nieskończoność - dodał.
W kadrze oprócz Lewandowskiego zabrakło także Kamila Glika i pauzującego za kartki Grzegorza Krychowiaka. Bez tej trójki reprezentacja Polski straciła na sile, a swej szansy nie wykorzystali zmiennicy.
- Uważam, że nagonka i hejt jaki się w ostatnich dniach wylał na niego są bardzo niesprawiedliwe. Robert nie zasłużył na takie słowa nawet jeśli wynikają one z wielkich emocji po przegranym meczu z Węgrami - stwierdził Kulesza.
Czytaj także:
Piątek odbył poważną rozmowę z trenerem. "Wcześniej było dużo negatywnych słów"
Wstrząsający raport. Migranci bezwzględnie wykorzystywani. "8000 zgonów"