To niewiarygodne, ale prawdziwe. Jeszcze kilka tygodni temu przy Łazienkowskiej 3 nikt nie dopuszczał powtórzenia czarnej serii z 1936 roku.
O ile w klubie w ogóle wiedziano o tym niechlubnym rekordzie, bo Legii rzadko zdarza się przegrywać trzy razy z rzędu, a co dopiero siedem...
Przecież po pierwszej z siedmiu porażek, kiedy ligowa czołówka zaczęła odjeżdżać Legii, Czesław Michniewicz zapewniał, że jego zespół będzie walczył o obronę mistrzowskiego tytułu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
Czarna seria zamiast zwycięskiej passy
- Być może ktoś panikuje, ale ja nie. Legia będzie walczyła o mistrzostwo. Wygranie 5-6 kolejnych meczów nie będzie dla nas olbrzymim wyczynem. Naszym celem jest mistrzostwo. Nie ma we mnie paniki - zapewniał 30 września. Trzy tygodnie (i porażki) później już go nie było w klubie.
Zmiana trenera Legii jednak nie pomogła. Co prawda Marek Gołębiewski zaczął pracę od zwycięstwa nad III-ligowym Świtem Skolwin (1:0) w Pucharze Polski, ale cztery kolejne mecze (trzy w PKO Ekstraklasie i jeden w Lidze Europy) Wojskowi przegrali.
Po rozegranym już pod wodzą Gołębiewskiego meczu z Pogonią Szczecin (0:2) Legia wylądowała w strefie spadkowej po raz pierwszy od 28 lat. A w niedzielę wyrównała niechlubny rekord klubu pod względem kolejnych ligowych porażek.
Zapowiedź horroru
Niedzielne spotkanie z Górnikiem Zabrze (2:3) było już 7. z rzędu przegranym przez Wojskowych. Tak złej serii ekipa z Łazienkowskiej 3 nie miała od 85 lat. Sezonu, w którym jedyny raz w historii spadła z najwyższej ligi.
Wówczas między 21 czerwca a 11 października przegrała kolejno z ŁKS-em Łódź (1:2), Dębem Katowice (1:2), Wartą Poznań (1:5), Garbarnią Kraków (2:6), Warszawianką (1:2), Pogonią Lwów (2:4) i Ruchem Chorzów (1:6).
Krwotok porażek Legia zatamowała dopiero po blisko czterech miesiącach. 18 października wygrała ze Śląskiem Świętochłowice, ale na nic się to zdało. Dwa kolejne, zarazem ostatnie mecze sezonu, przegrała i pożegnała się z elitą.
Ten spadek był początkiem degrengolady klubu. W sezonach 1937 i 1938 Legia nie wróciła do ekstraklasy, a w 1938 roku rozwiązano sekcję piłkarską. Reaktywowano ją dopiero po II wojnie światowej, do najwyższej ligi rozgrywkowej Legia wróciła dopiero w 1948 roku.
Fatalne położenie
Legia znalazła się w fatalnym położeniu, ale najgorsze jest to, że zaczęła się w nim urządzać. Po 15. kolejce, czyli prawie na półmetku sezonu, ma na koncie tylko 9 punktów i zajmuje przed ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Zamykający stawkę beniaminek z Łęcznej ma taki sam dorobek punktów, ale Legia wyprzedza go dzięki mniej niekorzystnemu bilansowi bramkowemu. Górnik w bramkach ma minus 20, a Legia - minus 11.
Pamiętamy o tym, że Legia rozegrała dwa spotkania mniej niż większość drużyn w lidze, ale nawet jeśli wygrała zaległe mecze, wskoczy najwyżej na 15. lokatę. Z drugiej strony, po rozegraniu 13 spotkań ma najwięcej (10) porażek w całej lidze.
Tak źle, jak teraz, w Legii nie było XX-lecia międzywojennego, ale według informacji WP SportoweFakty, nie odstrasza to Marka Papszuna, który jest skory do przejęcia zespołu od zaraz. Więcej TUTAJ.