Walka o przetrwanie. Celebrytka i właściciel Leeds United dali drugie życie

Getty Images / Na zdjęciu: Kim Kardashian
Getty Images / Na zdjęciu: Kim Kardashian

Terror, prześladowanie, strach, rozpacz. Sytuacja kobiet w Afganistanie jest dramatyczna. Świat wyciąga do nich rękę, czego przykładem jest wspólny gest znanej na całym świecie Kim Kardashian i właściciela Leeds United.

W tym artykule dowiesz się o:

W sierpniu talibowie przejęli stolicę Afganistanu, Kabul. Uformowali rząd tymczasowy, a na mieszkańców, w szczególności kobiety, padł blady strach. Miały bowiem w głowie wizję powrotu do koszmaru, w jakim żyły przez laty, gdy ich prawa były ograniczone do minimum. Niestety, ta wizja szybko zaczęła się spełniać. Dotknęła także kobiet uprawiających sport.

Już dzień po utworzeniu rządu tymczasowego, Ahmadullah Wasik, wiceszef komisji talibów ds. kultury, przekazał w telewizji SBS, że afgańskie kobiety będą miały zakaz uprawiania sportów. Powód? Islam nie zezwala na odkrywanie ciała, więc przez sport złamałyby zasady dotyczące ubioru. Talibowie przyznali, że będą mogły załatwiać swoje podstawowe potrzeby, a sport do takich nie należy.

- Zachęcam je teraz do kasowania zdjęć i profili w mediach społecznościowych, do ucieczki i ukrywania się - powiedziała w rozmowie z Associated Press Khalida Popal - była piłkarka Afganistanu, która pięć lat temu otrzymała azyl w Danii. Dodała, że odbiera liczne telefony od kobiet z Afganistanu, które we łzach proszą ją o pomoc.

Ucieczka jedynym rozwiązaniem. Świat wyciąga rękę

Popal od samego początku angażuje się w akcje ewakuacji kobiet uprawiających sport z Afganistanu. Już pod koniec sierpnia, także dzięki zaangażowaniu FIFA i FIFPro (Międzynarodowej Federacji Piłkarzy Zawodowych), reprezentacja kobiet w piłce nożnej została ewakuowana i znalazła azyl w Australii. Popal nazwała to wówczas "ważną wygraną".

To jednak wierzchołek góry lodowej. Tysiące Afgańczyków próbuje uciec z kraju opanowanego przez talibów. W połowie września zawodniczki młodzieżowej reprezentacji Afganistanu uciekły do Pakistanu. Wcześniej spędziły miesiąc w ukryciu w obawie przed represjami. Piłkarki i ich rodziny, dzięki pomocy Pakistańskiego Związku Piłki Nożnej, umieszczono w siedzibie federacji. Tam wystąpiły z wnioskiem o azyl w krajach trzecich.

Budzi kontrowersje, ale ma wielkie serce

Kolejna akcja ewakuacji piłkarek odbyła się kilka dni temu. Tym razem dzięki zaangażowaniu znanej na całym świecie celebrytki Kim Kardashian, a także dzięki właścicielowi Leeds United Andrei Radrizzaniemu. 130 zawodniczek z drużyn juniorskich - wraz z rodzinami - wydostało się z Afganistanu i trafiło do Wielkiej Brytanii. Wspomniana Popal stała na czele działań ewakuacyjnych.

Kardashian często budzi kontrowersje, o czym świadczy choćby fakt, że głośno zrobiło się o niej dzięki seks-taśmie z jej udziałem, która w 2007 roku trafiła do mediów. Niedługo później rozpoczęła się emisja reality show "Z kamerą u Kardashianów". Program zbudował olbrzymią popularność Kim i jej rodzinie.

Z drugiej strony, celebrytka często przekuwa swoją sławę i olbrzymią fortunę w wielkie gesty. Teraz sfinansowała lot do Wielkiej Brytanii 130 zawodniczkom i ich rodzinom. W 2018 roku przekazała 300 tys. dolarów strażakom z Kalifornii, którzy mierzyli się z szalejącymi pożarami w tym stanie. Trzy lata wcześniej, wraz z mężem, ofiarowała 1000 par butów na rzecz fundacji Soles4Souls, która pomagała stanąć mieszkańcom na nogi po huraganie Katrina. W 2011 roku odwiedziła mieszkańców Haiti, którzy rok wcześniej doświadczyli dramatycznego trzęsienia ziemi.

Dla Radrizzaniego, właściciela klubu, w którym na co dzień gra Mateusz Klich, pomoc piłkarkom z Afganistanu również nie była pierwszym tego typu gestem. Biznesmen jest założycielem i prezesem fundacji Play for Change - organizacji charytatywnej, która prowadzi programy sportowe i edukacyjne dla dzieci w jego rodzinnych Włoszech i za granicą.

"Misja wypełniona" - podsumowała Khalida Popal, kiedy juniorki bezpiecznie dotarły do Wielkiej Brytanii. To zapewne nie ostatnia taka akcja. W Afganistanie wciąż żyją tysiące kobiet, nie tylko sportsmenek, których jedynym marzeniem jest powrót do normalności. We własnym kraju nie ma na nią miejsca.

Czytaj także: Talibowie nie pozostawiają złudzeń: kobiety będą miały zakaz uprawiania sportu

Źródło artykułu: