- Decyzja policji jest jednoznaczna. Trzy mecze podwyższonego ryzyka zostaną rozegrane na stadionie Miejskim i jeśli chodzi o policję to nie ma od tego odwrotu - mówi dyrektor sportowy Warty, Zbigniew Śmiglak.
Dla Zielonych rozgrywanie spotkań z Lechią Gdańsk, GKS Katowice i Śląskiem Wrocław na stadionie Lecha to zwiększenie kosztów organizacji, które wynoszą 14 tysięcy złotych. - Kibice gości mogą to jednak zrefundować. Lechia Gdańsk już zamówiła tysiąc biletów - informuje Śmiglak.
Trener Warty, Bogusław Baniak oraz kapitan Tomasz Magdziarz uważają, że rozgrywanie meczów przy ul. Bułgarskiej to atut. - Fajnie wrócić na stare śmieci - mówi z kolei Tomasz Bekas, który kiedyś występował w Lechu. - Poza tym trener będzie miał więcej miejsce do biegania - żartuje nowy nabytek Warty nawiązując do żywiołowego charakteru Baniaka.
Warciarze jednak mogą się czuć na Bułgarskiej jak na spotkaniu wyjazdowym. - Fajnie się gra, jednak nie tylko nam, ale również przyjezdni, bo wychodzą na fajną płytę na ładnym stadionie i jeszcze będą mieli większą liczbę kibiców, niż my - twierdzi Magdziarz. - Murawa jest w dobrym stanie, co powoduje lepsze widowisko. Tam chce się grać i piłka lepiej chodzi.
W rundzie jesiennej Warta rozegrała jeden mecz na stadionie Kolejorza i zremisowała z Motorem Lublin 3:3, choć prowadziła 3:1. - Ten mecz zremisowaliśmy przez głupotę, bo mieliśmy praktycznie trzy punkty w kieszeni i otrzymaliśmy dwie bezsensowne czerwone kartki - wspomina kapitan Zielonych, który zdobył jedną z trzech bramek.
Bramkarz Warty, Jakub Szmatuła, który również ma za sobą epizod w Kolejorzu, uważa że na stadionie zjawią się również fani tego klubu. - Na takie mecze przyjdą pewnie nie tylko kibice Warty, ale i Lecha, którzy na pewno nie będą dopingować przeciwników - mówi Szmatuła, który ma sporo racji, bowiem dwa z trzech tych meczów zostaną rozegrane po zakończeniu rozgrywek Orange Ekstraklasy.