Dla Mateusza Żukowskiego ten sezon jest trudny. Piłkarz, który zaczynał jako napastnik, został niejako z konieczności przesunięty jeszcze przez Piotra Stokowca na prawą obronę. Pokazywał na niej przede wszystkim jakość w ofensywie, jednak w defensywie często był elektryczny. Wyszło to przede wszystkim w ostatnich dwóch spotkaniach.
W Szczecinie wszelkie braki defensywne Żukowskiego obnażył brutalnie Kamil Grosicki. Tomasz Kaczmarek wciąż wierzy w piłkarza. - Jego sytuacja za bardzo się nie zmieniła dla mnie. To zawodnik z naprawdę dużym potencjałem i wierzę, że mu pomożemy by stał się bardzo dobrym prawym obrońcą. Przed nim dużo pracy w defensywie i widać to w trudniejszych meczach, jak w Szczecinie czy w Mielcu - zauważył trener Lechii Gdańsk.
Wiadomo już, że Żukowskiego zabraknie w sobotę podczas meczu z Rakowem Częstochowa. - Tu też chodzi o zespół, o to jakiego meczu oczekujemy. Najczęściej na tej pozycji w Rakowie operuje Ivi Lopez, jeden z najbardziej wymagających zawodników obok Kamila Grosickiego. Mateusz nie zagra w tym meczu od pierwszej minuty, będzie na ławce i znajdziemy na tej pozycji inne rozwiązanie - zdradził Tomasz Kaczmarek.
- Pracujemy z różnymi zawodnikami. Mateusz nie jest gotowy w temacie defensywy na najtrudniejsze mecze, ale na wysoki poziom będzie mógł wejść tylko wtedy, jak damy mu większą szansę rozwoju - dodał Kaczmarek.
Najpoważniejszymi kandydatami do zajęcia miejsca na prawej obronie wydają się być Bartosz Kopacz i Mykoła Musolitin. Lechia zmierzy się z Rakowem Częstochowa w sobotę, 4 grudnia o godzinie 20:00.
Czytaj także:
Koronawirus w zespole Ekstraklasy
Stanowcza reakcja trenera Stali
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski opuścił konferencję prasową na gali Złotej Piłki. Zdradzamy dlaczego!