W sobotę oczy piłkarskich Niemiec i Polski skierowane będą na Signal Iduna Park, gdzie wicelider z Dortmundu podejmie pierwszy w tabeli Bundesligi Bayern. Stawką hitu 14. kolejki jest fotel lidera, ale i bez niej Der Klassiker to najważniejszy mecz w Bundeslidze.
A Robert Lewandowski jest dla niego tym, kim Lionel Messi był dla El Clasico - największą gwiazdą, na którą skierowane są wszystkie reflektory. Niemcy nazywają go nawet "Mr. Klassiker" i nie ma w tym ani krzty przesady.
W pełni zasłużył na ten przydomek. Wystąpił w klasyku już 38 razy i to rekord, który dzieli z Thomasem Muellerem. Jednak przede wszystkim jest najlepszym strzelcem w 56-letniej historii rywalizacji Bayernu z Borussią. Licznik jego trafień w Der Klassikerze wskazuje już 29.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
To nieprawdopodobny dorobek. Wystarczy powiedzieć, że w sobotę "Lewy" może zdublować (!) Gerda Muellera pod względem liczby bramek zdobytych w niemieckim klasyku. "Der Bomber" strzelił w nim 15 goli i do 2017 roku był jego najskuteczniejszym uczestnikiem. To jeden z pierwszych rekordów, które Lewandowski odebrał legendzie Bundesligi.
Mało tego, nawet wspomniany Messi nie strzelił w El Clasico tylu goli, co kapitan reprezentacji Polski w Der Klassikerze. Argentyńczyk w 45 występach przeciwko Realu Madryt zdobył 26 bramek. To 0,56 gola na mecz, podczas gdy średnia "Lewego" to 0,76 trafień na spotkanie.
Kroki milowe
A przypadek Lewandowskiego jest tym ciekawszy że błyszczał w klasyku w barwach obu zaangażowanych w niego klubów. Jako gracz Borussii zalazł za skórę Bayernowi, a teraz jest katem, jakiego Borussia dotąd nie miała. Jest jedynym piłkarzem, który skompletował w Der Klassikerze hat-trick zarówno jako piłkarz Borussii, jak i Bayernu.
"Żółta ściana" drży, gdy Polak przyjeżdża do Dortmundu, ale nim "Lewy" stał się kimś, kim następne pokolenia kibiców Borussii będą straszyły swoje dzieci, był bohaterem Signal Iduna Park. W klasyku strzelał gole przełomowe, historyczne, spektakularne. Stawiał w nim kroki milowe swojej kariery.
"Kicker", robiąc niedawno ranking goli Lewandowskiego, za najważniejsze trafienie w karierze Polaka uznał to z 11 kwietnia 2012 roku. W meczu 31. kolejki Borussia pokonała Bayern 1:0 właśnie za sprawą "Lewego", czym zapewniła sobie obronę mistrzostwa Niemiec.
A miesiąc później Lewandowski, choć jeszcze o tym nie wiedział, podpisał kontrakt z Bayernem. W finale Pucharu Niemiec Borussia rozbiła Bayern 5:2, a Polak skompletował hat-trick. To wtedy Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge podjęli decyzję, że zrobią wszystko, by ściągnąć "Lewego" do Monachium.
Bez sentymentów
Jako gracz Borussii Lewandowski ucierał nosa gigantowi z Monachium. Jego trafienia pozwalały poczuć kibicom BVB radość z wyższości nad Bayernem. Ale gdy zamienił żółto-czarną koszulkę na czerwony trykot, sentymenty odłożył na bok. Ukłuł BVB już przy pierwszej okazji.
1 listopada 2014 roku Borussia prowadziła w Monachium po golu Marco Reusa. Goście długo, bo do 72. minuty, opierali się gospodarzom, ale w końcu żółtą ścianę skruszył "Lewy", a chwilę później zwycięską bramkę zdobył Arjen Robben.
Po trafieniu Polaka Allianz Arena eksplodowała z radości, ale sam strzelec stłumił radość. Zrobił to z szacunku dla poprzedniego klubu i jego kibiców. Litości Borussii jednak nie okazywał. Wbił jej już 24 gole - żaden inny piłkarz w historii Bundesligi nie znęcał się nad swoim byłym klubem tak jak Lewandowski nad BVB.
W latach 2010-12 jego bramki dały Borussii dwa mistrzostwa Niemiec, ale jako gracz Bayernu odbierał BVB nadzieje na tytuł. Jak w sezonie 2018/19, kiedy żółto-czarni byli bliscy przerwania hegemonii Bayernu. Dortmund długo był miastem lidera Bundesligi, ale jego przewaga topniała z kolejki na kolejkę.
O tytule miał zadecydować zaplanowany na 28. serię klasyk. Bayern pokazał Borussii miejsce w szeregu i przywrócił stary ład. Rozbił pretendenta 5:0, a bohaterem hitu był oczywiście Lewandowski, który ustrzelił dublet. Bayern zepchnął Borussię z fotela lidera i obronił tytuł.
W 10 ostatnich meczach przeciwko Borussii Lewandowski zdobył 12 bramek. W dwóch ligowych spotkaniach poprzedniego sezonu strzelił cztery gole, a na inaugurację tego sezonu skompletował dublet w Superpucharze Niemiec (3:1), czym zapewnił Bayernowi trofeum.
Czy w sobotę Lewandowski znów doprowadzi "żółtą ścianę" do płaczu? Przekonamy się wieczorem. Hit 14. kolejki Bundesligi Borussia Dortmund - Bayern Monachium w sobotę o godz. 18:30. Transmisja na platformie Viaplay. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.