Rewelacyjna forma Flavio Paixao. Coraz bliżej klubu "100"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Flavio Paixao
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Flavio Paixao

W meczu z Rakowem Częstochowa swojego 96. gola w polskiej lidze strzelił Flavio Paixao. Mimo 37 lat na karku Portugalczyk wciąż jest w wysokiej formie. - Droga do celu jest krótka - przyznał.

Flavio Paixao jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii polskiej ligi. Po meczu z Rakowem Częstochowa ma już w dorobku 96 bramek, a więc do klubu "100" brakuje mu już tylko czterech trafień. Biorąc pod uwagę, że do końca sezonu pozostało jeszcze siedemnaście kolejek, można założyć, że Portugalczykowi uda się ta sztuka.

- Zobaczymy, jest jeszcze trochę meczów, a droga do tego celu jest krótka. W każdym meczu będę się starał, by wykonać kolejny krok - mówił Flavio Paixao po spotkaniu z Rakowem.

Dodał też, że nie myśli o tym, w jaki sposób będzie celebrował setnego gola. - Skupiam się na pracy. Kolegom już powiedziałem, co chciałbym dostać na tę okazję, ale nie mogę o tym mówić - skwitował uśmiechem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: znany trener nie rzuca słów na wiatr. Co za gest!

Portugalczyk jest w ostatnim czasie w bardzo wysokiej formie. Wyłączając mecz w Szczecinie, który nie wyszedł całej drużynie Lechii, strzelał gola lub notował asystę w sześciu ostatnich spotkaniach gdańszczan, a w całym sezonie ma już pięć strzelonych goli i sześć asyst. Z Rakowem wszedł jednak na boisko dopiero w drugiej połowie. Zaczął na ławce. - Rozmawiałem z trenerem Tomaszem Kaczmarekiem, wyjaśnił mi pewne rzeczy. Nie liczy się kto gra. Najważniejszy jest wynik drużyny - przyznał napastnik Lechii.

A wynik z perspektywy Lechii był rewelacyjny. Bo choć gdańszczanie przegrywali do przerwy 0:1, to na drugą połowę wyszedł kompletnie odmieniony zespół. - Najważniejsza była nasza reakcja. Pierwsza połowa nie była dla nas dobra, Raków był lepszy. Gol na 1:1 dodał nam dużo energii. Atakowaliśmy, szukaliśmy kolejnych bramek - dodał.

Flavio Paixao strzelił niezwykle istotnego gola na 3:1, praktycznie chwilę po tym, jak z boiska usunięty został Michał Nalepa. - Zawsze powtarzam, że w piłce wszystko rozgrywa się w głowie. Poszedłem do końca za akcją, wiedziałem, że coś może się wydarzyć. To jest kwestia mentalności - albo idziesz do końca, albo nie. Ludzie, którzy zawsze chcą wygrywać, idą na maksa - podsumował Portugalczyk.

CZYTAJ TAKŻE:
Przerwa odmieniła Lechię Gdańsk. Tomasz Kaczmarek zdradził, co działo się w szatni
Warta Poznań straciła kolejnego piłkarza. Nietypowy pomysł trenera na kłopoty

Źródło artykułu: