Daj Boże, żeby strona organizacyjna poprawiła się w klubie - rozmowa z Krystianem Kanarskim, kapitanem KSZO Ostrowiec

Ostrowczanie po sześciu ligowych meczach mają na swoim koncie 10 punktów i zajmują wysoką szóstą pozycję w klasyfikacji I-ligowców. Po trzech spotkaniach wyjazdowych i trzech meczach przed własną publicznością dla portalu SportoweFakty.pl sytuację KSZO podsumował kapitan zespołu, Krystian Kanarski.

Anna Woźniak: Za nami sześć rozegranych kolejek ligowych. W tych spotkaniach w barwach KSZO zagrało już 22 zawodników.

Krystian Kanarski: Szczerze powiem, że nie wiedziałem, że to aż tylu zawodników. W dużej mierze stało się tak po meczu z Wartą Poznań, który przegraliśmy wysoko, bo aż 0:6. Skład zespołu musiał być przemeblowany. Nie świadczy to jednak o wymianie całego składu, bo praktycznie co mecz stała siódemka, ósemka gra.

Kontuzje w zespole zrobiły swoje.

- Zdecydowanie tak. Piotrek Wtorek wyskoczył przez kontuzję. Adrian Sobczyński też wcześniej zmagał się z urazem. Podobna sytuacja z Marcinem Dziewulskim czy Radkiem Kardasem. Adam Cieśliński wypadł z meczu z Dolcanem za kartki. No i faktycznie dużo nazwisk przez to podchodzi pod wspomnianą statystykę.

Jedną z kluczowych zmian w składzie jest pozycja bramkarza. Waldemara Sotnickiego zastąpił Michał Wróbel.

- Michał Wróbel jest bramkarzem, który grał już w tej klasie rozgrywkowej. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że on pomógł nam dużo w meczu z Dolcanem Ząbki. Przynajmniej jedną groźną sytuację wybronił, a co za tym idzie, wybronił nam mecz.

Waldemar Sotnicki dopiero nabiera doświadczenia zaplecza Ekstraklasy i uczy się tej ligi.

- Rzeczywiście Waldek Sotnicki dopiero się tej ligi uczy. Może popełnia błędy, większe czy mniejsze, ale spokojnie. Nikt go w szatni po głowie nie bije, za to, że popełnia jakieś błędy, bo każdy z nas je popełnia. Michał na pewno pokazał tym ostatnim meczem, że jadąc teraz na Widzew, będziemy czuli się pewniejsi, że mamy taki mocny punkt w bramce.

Z pewnością pomagają mu w tym bardzo dobre warunki fizyczne.

- Michał ma umiejętności, ma też ogromny zasięg ramion czy nóg. Nieźle gra nogami, jak na chłopa, który ma ponad dwa metry wzrostu. Wszyscy powinniśmy się chyba cieszyć, że mamy w kadrze Michała.

Zdecydowanie lepiej wypadają spotkania KSZO, które drużyna gra na własnym stadionie niż te wyjazdowe.

- Na razie mamy na koncie trzy wyjazdy i tylko jeden punkt. Do meczu z Wartą nie ma co wracać, pojechaliśmy bez składu i w takich czy innych okolicznościach - po prostu przegraliśmy mecz. W Zabrzu też zanotowaliśmy porażkę, chociaż tam zagraliśmy nieźle. Jedyne punkty do tej pory zdobyliśmy w derbowym pojedynku w Stalowej Woli. Teraz czeka nas wyjazd do Widzewa Łódź, więc w tej rundzie mamy ciężkie wyjazdy. Zobaczymy jak to będzie - na pewno będziemy przywozić jakieś punkty z wyjazdów - a ile to się okaże.

Kluczem do sukcesu są jednak mecze u siebie.

- U siebie mamy rozegrane trzy mecze i komplet punktów. Myślę, że to jest właśnie klucz do sukcesu: zdobywać punkty u siebie. Do tego nie tracimy w Ostrowcu bramek, a strzelamy je, gramy konsekwentnie. Wiadomo, że popełniamy błędy i przeciwnicy mają swoje okazje, ale nie wykorzystują ich. Na razie jesteśmy na plusie.

W spotkaniu z Dolcanem Ząbki Adrian Sobczyński strzelił piękną bramkę dająca KSZO komplet punktów.

- Adrian zdobył chyba bramkę życia w meczu z Dolcanem. Ma chłopak niesamowite kopyto i udowodnił to właśnie tym uderzeniem. Dostał podanie kontrujące. Jakby mu piłka źle siadła, to wylądowałaby pewnie na dachu trybuny. Jednak siadła idealnie. Adrian od początku krzyczał, żeby mu podać. Biegł z nastawieniem, że ją uderzy i uderzył kapitalnie. Myślę, że o tej bramce jeszcze długo będziemy między sobą rozmawiać. Pozostaje tylko przyklasnąć i życzyć kolejnych takich goli.

To podanie, po którym padła bramka było od ciebie.

- Jak to mówią, znamy się jak łyse konie. Jeżeli Adrian będzie na takiej pozycji na jakiej był, a ja będę miał piłkę, to na pewno może liczyć na podanie, bo to co zrobił to jest mistrzostwo świata.

Podsumowując dotychczasowe mecze pierwsza kolejka rozgrywek jakoś cię zaskoczyła?

-Pierwsza kolejka upłynęła bez jakichś niespodzianek. Padły wyniki, które można było przewidzieć. Może małą niespodzianką było to, że KSZO bardzo dobrze wypadł w Zabrzu i przy większej wierze tego zespołu, mogliśmy tam zrobić dużą niespodziankę.

W drugiej kolejce KSZO zdobył komplet punktów w spotkaniu z Górnikiem Łęczna.

- W drugiej kolejce myślę, że niespodzianka był remis MKS Kluczbork w wyjazdowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Myślę, że miłą niespodziankę sprawiliśmy również naszym kibicom, wygrywając po niezłym meczu 2:0 z Górnikiem Łęczna.

Następny mecz to spotkanie derbowe w Stalowej Woli i strata dwóch punktów.

- W trzeciej kolejce był nasz wyjazd do Stalowej Woli i taki remis trochę przez łzy. Ale myślę, że przed meczem każdy przyjmowałby ten remis w ciemno. Również uważam, że ta kolejka upłynęła bez jakichś niespodzianek.

Za to w czwartej stratę ze Stali wynagrodziliście kibicom niespodziewanym zwycięstwem nad ŁKS Łódź.

- Wygraliśmy z ŁKS Łódź, który miał naprawdę bardzo dobry skład i grał w tym dniu bardzo dobrze. Myślę, że nasz wynik można uznać za niespodziankę.

Później przyszła ta wysoka porażka z Wartą w Poznaniu.

- Do niespodzianek tej kolejki należy zaliczyć naszą wysoką porażkę z Wartą Poznań oraz zwycięstwo Dolcana Ząbki nad Widzewem Łódź. W piątej kolejce za niespodziankę uważam zwycięstwo Motoru Lublin na boisku MKS Kluczbork, który wcześniej zremisował z Podbeskidziem. Na pewno nie jest łatwo tam wygrać, a jednak Motor to uczynił.

W szóstej serii spotkań I ligi drużyny z Łodzi nie potrafiły sobie poradzić z przeciwnikiem.

- Tak to właśnie wyglądało. Za niespodzianki szóstej kolejki uznałbym wysokie zwycięstwo Katowic nad ŁKS Łódź oraz remis Motoru z Widzewem. Niespodzianką tej ligi jak do tej pory jest postawa Floty Świnoujście. Jedyny niepokonany zespół. Jeżeli dalej będą tak grać, to duży szacunek dla tej drużyny.

Mimo wszystko start rozgrywek w wykonaniu KSZO można uznać za udany?

- Myślę, że nasz start jest bardzo dobry. Nie mówiłbym, że dobry, że niezły, tylko z pełną odpowiedzialnością powiem, że jest to bardzo dobry start tej drużyny. A wiem, że mimo wszystko, tę drużynę stać na jeszcze więcej. Mamy przede wszystkim dobrego młodego trenera, który przyszedł do Ostrowca Św. - przynajmniej tak mi się wydaje - z taką chęcią nauki tej ligi i nie tylko po to, żeby "dostawać po czopce". Widać, że chce coś zrobić, zwojować w tej lidze. Na razie wygląda na to, że mu się to udaje.

W dorobku wspólnie z zespołem trener Robert Kasperczyk ma już zwycięstwa nad teoretycznie mocniejszymi rywalami.

- Ma już na rozkładzie i Górnika Łęczna i ŁKS Łódź i zespół Dolcana Ząbki, gdzie też nie są to chłopcy do bicia, bo mają w składzie naprawdę niezłych zawodników.

Co jeszcze charakteryzuje drużynę KSZO?

- To, że mamy jeden cel - wygrywać mecze. Nie jest to łatwe w takim klubie jak KSZO Ostrowiec, bo trzeba sobie to jasno powiedzieć, że klub kuleje organizacyjnie i finansowo. Jeżeli ludzie o tym nie wiedzą, to powinni wiedzieć, że zawodnicy mają zaległości i nie mówimy tu o premiach, a o zwykłych pensjach.

Mimo wszystko potraficie się zmobilizować i wygrywać mecze.

- My wszyscy zbieramy się jednak i myślę, że gramy nieźle. Nie mówię, że prezes nic nie robi, ale te długi kiedyś powstały i na dzisiaj najbardziej przez to cierpią piłkarze, którzy nie mają regularnie płaconych pieniędzy. To się jednak odbija na formie. My się zbieramy, trener nas mobilizuje, mobilizujemy się również sami między sobą. Nie jest tak, że położymy się, bo nam się nie chce grać. Wychodzimy na każdy mecz by wygrywać i takie jest nasze nastawienie. Ale daj Boże, żeby strona organizacyjna poprawiła się w klubie, bo jeżeli się nie poprawi, to nie będzie nam łatwo.

Różne problemy nadrabiacie fantastyczną atmosferą.

- Wydaje mi się, że w szatni i w klubie panuje fajna atmosfera. Widać to choćby po tym, że jest paru zawodników, którzy przyjechali tu parę lat temu i pozostali. Są zawodnicy którzy odchodzą, chcąc pograć wyżej, a jak im to nie wypali, to chcą tutaj wrócić mimo, że nie są stąd. To świadczy o tym, że jako klub - KSZO, jako mieszkańcy - ostrowczanie, dobrze przyjmujemy tych ludzi. To jest chyba fajne i optymistyczne.

Śledzisz losy II ligi, w której nie tak dawno grał zespół KSZO?

- Oczywiście, że śledzę losy II ligi, nie tylko grupy wschodniej, gdzie walczyliśmy jeszcze rok temu. Wydaje mi się, że w naszej byłej grupie prowadza faworyci: Pelikan, Kolejarz Stróże, Start Otwock. Te klubu potwierdzają, że mają mocne drużyny. Tabela chyba odzwierciedla to, jak mocne są zespoły. Do mniej liczących się drużyn na pewno zaliczać się będzie Concordia Piotrków Trybunalski, która już w poprzednim sezonie miała problemy z utrzymaniem się w tej rozgrywkach.

Drużynę Tura Turek prowadzi obecnie były szkoleniowiec KSZO.

- Trener Wiesław Wojno, który prowadził nasz zespół w poprzednim sezonie przeszedł do Tura Turek i podobnie jak z nami, również tam odniósł zwycięstwo w pierwszym meczu. Pamiętam, że my wtedy odnieśliśmy zwycięstwo w Suwałkach z Wigrami - ówczesnym liderem. Z mojej strony, życzę trenerowi Wojno jak najlepiej, żeby mu się udało osiągnąć postawione cele z tą drużyną, bo wiem osobiście, że jest dobrym trenerem i na pewno pomoże Turowi.

Komentarze (0)