Niestety, wyjazd do USA na razie nie pozwolił Jarosławowi Niezgodzie na zbyt wiele. - Myślę, że jestem dziś na podobnym poziomie jak prawie dwa lata temu, gdy wyjeżdżałem z Polski - podkreśla w trakcie wywiadu dla "Przeglądu Sportowego".
We znaki dały się problemy zdrowotne, ale i pandemia koronawirusa.
- Przez pół roku rozgrywek właściwie dla mnie nie było: ablacja, lockdown. Potem trzy miesiące pograłem i w listopadzie doznałem kontuzji, którą leczyłem przez dziesięć miesięcy. Przez półtora roku nie brałem udziału w rozgrywkach, trudno było mi nauczyć się czegoś piłkarsko, więcej nowych rzeczy poznałem na siłowni podczas rehabilitacji - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Jest na ustach całego świata. Co za gol!
Problemy zdrowotne nie omijają Niezgody. Ma już na koncie dwie ablacje. Po tej drugiej dość szybko doszedł do zdrowia. Niestety, w listopadzie 2020 roku przytrafiło się zerwanie więzadeł i znów musiał pauzować.
- Wszystkie te przypadki łączy jedno: za każdym razem miałem poczucie, że wchodzę na wysoki poziom i nagle wszystko się zatrzymywało, spadało do zera, musiałem zaczynać od początku budować pozycję w zespole, swoją formę - zauważa.
W tym sezonie Niezgoda spędził na boiskach MLS 405 minut. Przed ten czas zdobył trzy bramki i zaliczył jedną asystę.
Czytaj także:
> Polska piłka zapłonęła: Sousa opuści kadrę i przejmie Flamengo? Znamy ostateczną odpowiedź!
> Wszystko jasne! Cristiano Ronaldo zdradził płeć nienarodzonych bliźniaków