Zdaniem Vene Casagrande, czołowego brazylijskiego dziennikarza piszącego o Flamengo, Paulo Sousa już w środę zostanie ogłoszony nowym szkoleniowcem najbogatszego brazylijskiego klubu.
Ma to być efektem wtorkowych działań obozu Sousy, który zdaniem tego samego dziennikarza zdecydował się zapłacić PZPN odszkodowanie w wysokości 320 tysięcy euro. Pisaliśmy o tym TUTAJ
I choć w PZPN, a pytaliśmy o to w piłkarskiej centrali we wtorkowe popołudnie, nikt tej informacji nie potwierdza, to wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, że Sousa o swoich planach informuje polskiego pracodawcę w ostatniej kolejności. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można więc założyć, że jest tak, jak pisze Casagrande.
ZOBACZ WIDEO: Wyzwanie przed nowym trenerem Polaków. "Nie chcę, aby doszło do takiej sytuacji"
320 tysięcy euro nie musi zakończyć tej sprawy
320 tysięcy euro to minimum co na odejściu Sousy "zarobi" PZPN. Agenci piłkarza doskonale znają jego kontrakt, wiedzą, że nie ma w nim wpisanych kar umownych, więc na tym etapie właśnie tak to wszystko skalkulowali (wysokość czterech pensji). Wpłata tych pieniędzy w ich mniemaniu kończy sprawę współpracy z PZPN.
Oczywiście, wcale tak nie musi być, bo PZPN najprawdopodobniej odda sprawę do FIFA i tam będzie walczył o dodatkowe odszkodowanie (są na to odpowiednie "paragrafy"). Niemniej to potrwa dość długo, a w przepisach dotyczących trenerów nie ma sankcji zawieszenia za zerwanie umowy przez trenera.
Jesus nie postraszy Sousy
Ergo: Sousa będzie mógł być trenerem Flamengo i do tego wszystko zmierza. W Brazylii równocześnie potwierdzają, że nie ma zagrożenia, iż zwolniony dziś z Benfiki Jorge Jesus (były trener Flamengo) zgarnie mu posadę w ostatniej chwili. W tym momencie trwa kompletowanie niezbędnych dokumentów, które pozwolą Sousie i jego ludziom (sześcioosobowy sztab) wylądować i pracować w Brazylii. Portugalski desant jest tam spodziewany 6 stycznia.