Od końca sierpnia zeszłego roku w mediach co jakiś czas regularnie pojawia się informacja "Benjamin Mendy oskarżony o gwałt". I nie jest to wbrew pozorom ciągłe odgrzewanie jednego skandalu. Były reprezentant Francji co kilka tygodni ma bowiem dopisywany do aktu oskarżenia kolejny poważny zarzut.
Mimo to, wbrew wcześniejszym ustaleniom, piłkarz właśnie wyszedł na wolność.
Otrzeźwiające doświadczenie
Pięć kobiet. Osiem oskarżeń, w tym siedem o gwałty, a jedno o napaść seksualną. To lista domniemanych przewinień Banjamina Mendy'ego.
Skandal z udziałem Francuza, mistrza świata z 2018 roku, wybuchł 26 sierpnia zeszłego roku. Wówczas jednak w mediach pojawiła się informacja jedynie o czterech gwałtach. Z czasem jednak na jaw zaczęły wychodzić kolejne fakty.
ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było
Sam Mendy z kolei wydawał się nie do końca odnajdywać w nowej rzeczywistości. Na początku odsiadki zapadała decyzja, że zostanie on umieszczony w jednej z cel VP. Francuz był pewien, że z racji na jego pozycję, chodzi o cele VIP. Bardzo szybko przekonał się jednak, jak daleki był od prawdy, a skrót VP oznacz "vulnerable prisoners", czyli szczególnie zagrożeni więźniowie. Najczęściej trafiają tam właśnie przestępcy w sprawach na tle seksualnym.
- Zdziwił się, kiedy zobaczył celę i zdał sobie sprawę, z kim będzie mieszkać. Nie był szczęśliwy i było to dla niego otrzeźwiające doświadczenie - mówił anonimowy informator cytowany przez "The Sun".
Mistrzostwo w trakcie dochodzenia
Choć świat usłyszał o czynach Mendy'ego w sierpniu, to jego sprawa ciągnęła się jednak znacznie dłużej. Po raz pierwszy zatrzymany został już w listopadzie 2020 roku. Wówczas jednak nie zostały postawione mu zarzuty, a on sam, jak gdyby nigdy nic, nadal grał w piłkę na najwyższym poziomie w Premier League, ostatecznie zostając nawet mistrzem Anglii.
Wówczas, choć Manchester City wiedział o zatrzymaniu swojego piłkarza, zdecydowano się nie podejmować żadnych kroków. Sytuacja zmieniła się jednak o 180 stopni, gdy w sierpniu Mendy został aresztowany.
"Manchester City może potwierdzić, że po postawieniu mu zarzutów przez policję, Benjamin Mendy został zawieszony w oczekiwaniu na dochodzenie. Sprawa podlega procesowi prawnemu, w związku z czym klub nie może wypowiadać się dalej, dopóki ten proces nie zostanie zakończony" - napisano w lakonicznym oświadczeniu na oficjalnej stronie klubu.
Chwilę później "Obywatele" podjęli też bardziej zdecydowane działania. Z klubowego sklepu usunięto wszelkie gadżety z nazwiskiem "Mendy". Komentarz w tej sprawie próbowali uzyskać dziennikarze "The Telegraph" - bezskutecznie.
"OK"
Jak nietrudno się domyślić, Mendy, z uwagi na swoją pozycję społeczną, szybko rozpoczął starania o zwolnienie za kaucją. Początkowo wszystkie tego typu wnioski, a tych nie brakowało, były regularnie odrzucane.
Ostatecznie jednak w piątek, 27-latek został zwolniony za kaucją przez sędziego Patricka Thompsona na rozprawie w Chester Crown Court.
Mimo zwolnienia, na Mendy'ego został nałożony szereg obostrzeń jak m.in. dozór elektroniczny czy konfiskata paszportu. Mendy ma także zakaz kontaktu z oskarżycielami oraz świadkami.
Początkowo wyrok w sprawie Mendy'ego miał zapaść jeszcze w tym miesiącu. Już jednak wiadomo, że końcowa rozprawa będzie mieć miejsce najwcześniej pod koniec czerwca.
Jak na całą sytuację zareagował sam Mendy? Gdy sędzia ogłosił, że po blisko 5 miesiącach znów będzie mógł udać się na wolność odpowiedział jedynie krótkie:
- Ok.
Czytaj także:
- To już pewne. Łukasz Teodorczyk ma nowy klub
- Bramkarz miał dość. Opuścił rewelację PKO Ekstraklasy