Jest chętny na Arkadiusza Milika! Wykłada na stół 18 mln euro

ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Dużo wskazuje na to, że dni Arkadiusza Milika w Olympique Marsylia są policzone. Francuskie media są przekonane o tym, że ten niedługo zmieni otoczenie. Co dalej? Możliwy powrót do Serie A.

Czy to ostatnie chwile polskiego napastnika we Francji? Trener Olympique Marsylia Jorge Sampaoli - według tamtejszych mediów - miał podjąć decyzję i poinformować o tym prezesa klubu.

W Lequotidiendusport.fr można przeczytać, że szkoleniowiec widzi trudności w tym, aby Arkadiusza Milika wkomponować w swój system. Dowodem na to może być fakt, że Polak stracił miejsce w podstawowym składzie, a w ostatnim meczu przeciwko RC Lens nie zagrał nawet minuty.

Serwis pisze wprost. "Jorge Sampaoli dał znać Pablo Longorii (prezesowi OM - przyp. red.), że nie zatrzyma Milika" - czytamy. Trzeba tutaj dodać, że Milik jest aktualnie wypożyczony do Olympique Marsylia z SSC Napoli.

ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia

Pytanie zatem co dalej z napastnikiem reprezentacji Polski? Na horyzoncie pojawiła się nowa opcja i powrót do włoskiej Serie A. Jak to możliwe? Zainteresowanie wykazała bowiem ACF Fiorentina. Tutaj wszystko uzależnione jest jednak od Dusana Vlahovicia.

Serb jeszcze w tym okienku chce przenieść się do Juventusu. Jeżeli tak się stanie, "Fiołki" mają złożyć ofertę za Milika w wysokości 18 mln euro (za Vlahovicia oczekują kwoty rzędu 70 mln euro). Wtedy Milik mógłby stworzyć atak razem z Krzysztofem Piątkiem, który niedawno przeniósł się do Fiorentiny z Herthy Berlin.

Milik do OM dołączył w styczniu poprzedniego roku. W tym sezonie rozegrał dla tego klubu 18 meczów - zdobył w nich dziewięć goli, ale tylko jeden we francuskiej Ligue 1. Po cztery trafienia dołożył w Lidze Europy i Pucharze Francji.

Zobacz także:
Karol Świderski oficjalnie w nowym klubie!
Wielki talent na wylocie z Fiorentiny. Ale Krzysztof Piątek może mieć nowego konkurenta

Źródło artykułu: