Dla Roberta Lewandowskiego był to kolejny dzień w biurze. Reprezentant Polski ma pewne miejsce w "jedenastce" Bayernu Monachium i zagrał od początku spotkania z VfL Bochum.
Doświadczony napastnik nie potrzebował zbyt dużo czasu. W dziewiątej minucie gry Kinglsey Coman zagrał głową do Roberta Lewandowskiego, który odnalazł się pod bramką gospodarzy i był atakowany przez obrońców. 33-latek zdołał opanować piłkę, a następnie skierował ją do siatki. Michael Esser nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Kadrowicz jest nie do zatrzymania. W sobotę złamał magiczną barierę 600 bramek w profesjonalnej karierze i dołączył do takich legend jak Ferenc Puskas, Eusebio czy Lionel Messi (więcej TUTAJ).
Tylko w bieżących rozgrywkach Bundesligi Lewandowski zgromadził już 25 trafień. Napastnik jest coraz bliżej swojego rekordu strzeleckiego z poprzedniego sezonu (41 goli).
Radość monachijczyków nie trwała jednak długo. Na listę strzelców po stronie VfL Bochum wpisali się Christopher Antwi-Adjei, Jurgen Locadia, Cristian Gamboa i Gerrit Holtmann. Goście byli zupełnie zdezorientowani. Przed końcem pierwszej połowy "Lewy" miał jeszcze dwie dobre okazje bramkowe, ale nie poprawił swojego dorobku.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Madrycka powtórka z rozrywki? Carlo Ancelotti zaczyna popełniać błędy sprzed lat
Święci niewygodni dla Diabłów. Manchester United traci punkty